Ostatnio tak sobie eksperymentuje w dziedzinie ludzkiej psychiki..i powiem wam jedno.
Moja prowokacja z poprzednim wakacyjnym postem, udała się nawet z naddatkiem! :-)
Dzięki temu coś niecoś wiem, na kilka interesujących mnie tematów.
Dziękuję za wzięcie udziału w moim eksperymencie.
Pozdrawiam wszystkie!
- No motto- samo życie.
9.08.2010
7.08.2010
Wakacyjnie
Dziś tak bardziej wakacyjnie (dlatego ostatnio się opuściłem w pisaniu..) i nie będzie o polityce.
Za to mój komentarz do sytuacji jakie mnie otaczają.
Ja rozumiem wiele, rozumiem zachowania facetów i kobiet, ale czasem mnie to przerasta.
Chodzi mi o podejście materialne do życia, na zasadzie "ile się ma, jak się da", i przodują w tym kobiety.
Rozumiem kwestie poczucia bezpieczeństwa; rozumiem zabezpieczenie bytu dla siebie i dzieci.
Ale agresja kobiet związana z tzw "trzymaniem życia na poziomie" czasem mnie dobija.
To kolejny przykład na to, że to kobiety są osobnikami agresywnymi, wymuszającymi na facetach zarabianie, na to aby one mogły wydać na byle, bez przeproszenia, gówno.
I nie przetłumaczysz im, że 3/4 z tego co chcą, naprawdę jest im niepotrzebne, one MUSZĄ! I jak nie dasz rady i to i tak - nie przetłumaczysz, że zasoby tego globu są ograniczone i dla 7 miliardów ludzi nie ma tyle miejsc do pracy i nikt nie ma obowiązku być szczęśliwy, spełniony i bogaty!
A jak nie jesteś..no to bye, bye mój drogi, idę szukać ciekawszego samca alpha, który zadba o mą próżność..
Co prawda, miłości w tym za grosz, tylko wyrachowanie. A i tak, jak to w dowcipie:
- Jak kobieta może z Ciebie zrobić milionera?
- Pod warunkiem, że wcześniej byłeś miliarderem...
Tak, że podsumowanie jest czysto buddyjskie, na rozwiązanie tego problemu - nie przywiązuj się do nikogo i niczego, to nie będziesz cierpiał i każdego puścisz swobodnie jego drogą. Jak pójdzie obok Ciebie, to fajnie, a jak nie, to droga wolna.
Za to mój komentarz do sytuacji jakie mnie otaczają.
Ja rozumiem wiele, rozumiem zachowania facetów i kobiet, ale czasem mnie to przerasta.
Chodzi mi o podejście materialne do życia, na zasadzie "ile się ma, jak się da", i przodują w tym kobiety.
Rozumiem kwestie poczucia bezpieczeństwa; rozumiem zabezpieczenie bytu dla siebie i dzieci.
Ale agresja kobiet związana z tzw "trzymaniem życia na poziomie" czasem mnie dobija.
To kolejny przykład na to, że to kobiety są osobnikami agresywnymi, wymuszającymi na facetach zarabianie, na to aby one mogły wydać na byle, bez przeproszenia, gówno.
I nie przetłumaczysz im, że 3/4 z tego co chcą, naprawdę jest im niepotrzebne, one MUSZĄ! I jak nie dasz rady i to i tak - nie przetłumaczysz, że zasoby tego globu są ograniczone i dla 7 miliardów ludzi nie ma tyle miejsc do pracy i nikt nie ma obowiązku być szczęśliwy, spełniony i bogaty!
A jak nie jesteś..no to bye, bye mój drogi, idę szukać ciekawszego samca alpha, który zadba o mą próżność..
Co prawda, miłości w tym za grosz, tylko wyrachowanie. A i tak, jak to w dowcipie:
- Jak kobieta może z Ciebie zrobić milionera?
- Pod warunkiem, że wcześniej byłeś miliarderem...
Tak, że podsumowanie jest czysto buddyjskie, na rozwiązanie tego problemu - nie przywiązuj się do nikogo i niczego, to nie będziesz cierpiał i każdego puścisz swobodnie jego drogą. Jak pójdzie obok Ciebie, to fajnie, a jak nie, to droga wolna.
Subskrybuj:
Posty (Atom)