30.06.2011

Hipnoza

Straszne słowo dla wielu ludzi...
Szczególnie dla takich co obejrzeli występ Guru typu buffon Królicki, który robi kiepskie show, albo dla takich co się naczytali horrorów jak to pod wpływem hipnozy ktoś kogoś morduje...
Tymczasem...
Przeszedłem z grupka znajomych kurs hipnoterapii i zaręczam - świetne narzędzie dla terapeutów i jeszcze lepsze dla osób potrzebujących pomocy.
Ja absolutnie teraz nie uważam się od razu za znawcę i terapeutę (tak jak wielu po kursach typu Rikikiki, jak to mówie na Reiki).
Ale uważam za rzecz znacznie poszerzającą świadomość, i odmitologujacą takie prostackie podejście.
Michał, który prowadził szkolenie jest normalnym facetem i bardzo ludzkim, szczególnie pod względem zapominania, hihi..on już wie czego i gdzie zapomniał! ;-)
Opisać tego co było się nie da bo i tak za wiele i bez osobistego przekazu, to już nie to...
Podoba mi się jego podejście, że jest to narzędzie i nie ma nic wspólnego z mistyką, dlatego zamierzam pogłębić studia nad tą dziedziną i jak ktoś uważa, że nie jest do zahipnotyzowania..to niech tak uważa! ;-)

24.05.2011

Jak chcieliście to macie...

Najpierw uwagi Kasi i zespołu Refugium, a potem moja odpowiedź.


oj Dareczku, Dareczku nasz wielki naukowcu.
Przykrym jest stwierdzenie:" Tymczasem - naukowców tak naprawdę nie było, tylko część starała się łączyć naukę z własnymi imaginacjami.." Naukowców było wielu i to z konkretną wiedzą, a imaginacją jest stawianie siebie jako lepszego od innych, co czynisz w ten sposób opisując innych biorących udział w Konferencji. Wiesz czasami warto posłuchać a potem sie odnosić:) Niemiłym też jest fakt, że tworzyłeś z nami tą imprezę a teraz w bardzo niefajny sposób tłumaczysz swoje braki wiedzy.Z całym szacunkiem, ale weź się chłopie w garść i oceń takim krytycznym, wytrawnym swoim okiem sam siebie. Pozdrawiam
Katarzyna K oraz cała ekipa "Refugium".


Oki. To teraz tak...
Napisałem, że wcale się nie różnie i nie stawiam ponad innymi wykładowcami. Chodziło mi o brak fizyków i osób z pokrewnych dziedzin bo bez tego nie było żadnej dyskusji, poza wzajemnym klepaniem się po ramieniu.
Absolutnie nie cofam tego co napisałem i co myślę, bo mam odwagę powiedzieć co sądzę i myślę.
Chcecie abym to skomentował, no to proszę..

Sorry, ze będę mieszał merytorykę z prywatnymi odczuciami, ale ponoć jestem człowiekiem i jakieś emocje mam, tym bardziej, że przez lata się z towarzystwem zżyłem. Dlatego wybaczcie moje prywatne uwagi pomieszane z oficjalnymi.
-Ewidentne braki odpowiedniej reklamy, i wcale nie winię siebie, bo ja swoją działkę zrobiłem i nie mam sobie w tym nic do zarzucenia.
Niestety musiałem być w tym czasie po za Łodzią i w sumie mogłem zostać w tym czasie z chorą Mamą, a nie uganiać się i robić co mogę, aby nagrywać wystąpienia i fotografować spotkanie. (Czemu w tym czasie nikt nie pomyślał o jakimś bardziej profesjonalnym sprzęcie do rejestracji!!!???)

Dziś Józef wymyślił Dzień Miłości jako przeciwwagę dla Walentynek..no oki, ale bycie powitanym na poważnie jako Zdrajca w siedzibie, to co miałem zrobić? Nikt ze mną nie chciał porozmawiać, wszyscy zdenerwowani, od Doroty dziś rano się dowiaduję, że mam wróżyć z Tarota na tych obchodach!!! Czy Krzysiek, lub ktokolwiek inny coś mi o tym wspomniał!? NIKT, i nie mam tu sklerozy..no i jeszcze to, że z siedziby wszyscy jadą samochodem, a ty Darek, masz na bilet!? Nie komentuję..wolałem sobie pójść na miasto pospacerować niż was dziś oglądać..

Wracając do Konferencji..Kasia, kiedy się na nią przygotowałaś??? I jak wypadło twoje wystąpienie z kartki? Ja też miałem notatki, ale tylko masę informacji miałem, po to aby się nie pogubić. I tak pretensje do mnie, że bez sensu mówiłem, a musiałem wypowiedzi okroić do minimum! I to tak aby Kółka Różańcowe siedzące na sali były w stanie je wchłonąć!! Sorry za epitety, ale mnie ponosi...
A ty jesteś Psychologiem, powinnaś wykład mieć w małym palcu! i umieć się wypowiedzieć!!!

Na dodatek bez konsultacji ze mną zmieniono mi temat, bo od miesiąca nosiłem się z tematem reakcji atawistycznych w sytuacjach stresowych i działania mózgu w tym czasie, ale musiałem coś choć wspomnieć na temat tego przeżycia w ekstremalnych warunkach, na co nie bardzo miałem czas aby wszystko od nowa ustawiać do wykładu.

Wykładowcy..z sympatii, że to fajni ludzie, to powiem, że brakowało mi fizyków i dziedzin pokrewnych, a tak, nie było nikogo ścisłego!!!
Widać braki elementarnego wykształcenia fizycznego! Do podstawówki powinno się wiele osób z publiki cofnąć, rozmowy typu "pamięć krzesła".., to ja rozumiem pamięć atomu lub keramzytu, ale nie mieszajmy zaburzeń psychicznych z fizyką! To jak rozmowa o ilości diabłów na łebku od szpilki!

Bredzenie kobitek, jak to będzie pięknie i wspaniale bo końca świata nie będzie, na szczęście ukrócił Józef z Leszkiem, bo myślenie życzeniowe niestety niczego nie zmienia, tak samo jak afirmacje, ale cóż wiara jest wielka (dla wierzących)!

Kończąc temat - Bolą was moje wypowiedzi!? Bardzo dobrze, mnie też psychicznie boli, jak się ze mnie nabijacie, szczególnie Paweł, a nikomu nie chce się wystawić głowy po za swe wizje. Jak ktoś chce może wpaść do mnie zobaczyć jakie dziedziny studiuję..

Co do Konferencji, to i tak wszystko na głowie biednego Józefa, który ma dość i nie ogarnia wszystkiego a każdy chce coś ciągnąć tylko dla siebie.
Dlatego nie idzie do przodu bo każdy realnie myślący odszedł w swoją stronę, a przy Józefie jest gromada przytakiwaczy, od zawsze, robiących swe małe interesiki.
Jóź nie chce wspominać o wykładowcy wprost żebrającym o kasę, bo to wstyd (pewnie mnie wyklnie, ale cóż trzeba ponosić konsekwencje swoich działań i życia).
Ja też pewnie poniosę, na zasadzie odszczepieńca i sądu koleżeńskiego lub jakiejś takiej marionetkowej hucpy..żal i śmiech...
Sam miałem zapytać czy za swój wkład coś by mi się za pracę należało, ale chyba to pytanie nie na miejscu, ale i tak sądzę, że miłym gestem byłoby zaproszenie na wspólny skromny obiad dla wszystkich wykładowców, ale i tak znając Józefa, to i tak jest na minusie po imprezowym..
No i to tyle co chciałem powiedzieć..
Nie sądzę aby to ktoś racjonalnie przemyślał, ale przynajmniej mogę (jeszcze) się wypowiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie i nawet nie oczekuje na odpowiedź.
Wszystkiego najlepszego z okazji DNIA MIŁOŚCI i może kiedyś ją poczujecie do innych, a nie tylko do siebie.
I jak zawsze motto na koniec..
Stałe i niezmienne: - Im większa wiara, tym płytszy umysł-

23.05.2011

Mój wykład

Proszono mnie abym jakoś udostępnił to co powiedziałem na konferencji nt. roku 2012.
Poniżej umieszczam notatki z których zbudowałem swe wystąpienie.
Jasne, że często są to skróty myślowe, ale dadzą obraz tego co sądze o możliwościach życia na naszej planecie oraz zagrożeniach jakie mogą nas dotknąć..



Dwie wizje katastroficzne w jakich może znaleźć się człowiek.
- Jeden to katastrofa ze strony wewnętrznej, czyli ekologiczne załamanie się równowagi w przyrodzie. (Ruchy płyt tektonicznych oraz użytkowanie gospodarki.)
- Drugi to możliwości zewnętrzne, czyli uderzenie meteorytu/asteroidy lub promieniowanie Gamma.
Wnioski końcowe na teraz czyli optymistyczne rokowania.
-----------------------------------------------------------------
- Nauka przewiduje stopienie się kontynentów w jedną całość PANGEA PROXIMA.
Kształt owalny z pozostałościami Oceanu Indyjskiego w środku, oraz 2/3 planety pokryte oceanem.
Skutki ruchów już są widoczne – Ameryka się rozsuwa a Afryka zbliża do europy. Widać to po ruchach wulkanicznych w Hiszpanii i we Włoszech.
W ciągu 500 lat było ponad 700 trzęsień ziemi w Europie!
To samo dzieje się w Japonii i na Oceanie indyjskim.

Zmiany jakie nastąpią w wyniku ruchów pływów:
Ekstremalne zjawiska pogodowe, gdyż Słońce zwiększy swą aktywność i temp się podniesie średnio o ok. 8 stopni.
Co spowoduje długotrwałe susze w środku kontynentu, dodatkowo stałe zwiększenie emisji CO2 do atmosfery, który absorbuje energię słońca i dodatkowo ogrzeje ziemię.
Stopią się lodowce, bo średnia temperatura na ziemi to będzie ponad 50 st. Celsjusza! I w środku Pangei w ogóle nie będzie padał deszcz!
Za to na Obrzeżach subkontynentu będą stałe deszcze do 3 cm sześć. Co dzień przez 3 miesiące.
Temperatura wody będzie w granicach 40 stopni Celsjusza. A jeśli temp wody przekracza 26 st. Tworzą się Huragany, wiec efektem będą wiatry 3 krotnie większe niż Katerina o prędkości ponad 300km/h.
Ten ocean nie będzie chłodził ziemi tak jak obecnie prądy morskie.

Życie na takim terenie – najprawdopodobniej to gady, znów opanują świat tak jak kiedyś dinozaury. Są one dobrze przystosowane do takiego klimatu, szczególnie że płyny czerpią z pożywienia i nie muszą dodatków pić.
Rośliny to głównie kaktusy poprzez kolce zaburzają przepływ powietrza co chłodzi roślinę.
Wybrzeża będą zamieszkane przez kraby. Zaniknie 95% obecnych form życia.
Powolnie poprzez wzrost temp będą ginąć rośliny -> zginą roślinożercy -> zginą mięsożercy.
Nastąpi wyparowanie oceanów i temp ziemi wzrośnie do 500 st Celsjusza.

LUDZIE

Najlepiej dostosowani są padlinożercy włącznie z człowiekiem..
Mieliśmy w czasie naszej ewolucji wielką katastrofę co spowodowało efekt wąskiego gardła i wszyscy mamy bardzo podobny kod DNA, (stado szympansów ma bardziej różne DNA niż cała ludzkość). Było to ok. 200 tys lat temu.
Od tamtej pory ewolucja niewiele nas zmieniła. Teraz zmierzamy w kierunku powiększenia czaszki oraz wzrostu, w zaniku zęby pazury i włosy, bo nie są potrzebne.
Jedzenie to papki szkodliwe dla zębów i zdrowia i czeka nas przetwarzanie owadów jako cenne białko a ponad 1200 gatunków owadów nadaje się jako źródło białka.

- Z zagrożeń zewnętrznych na początek – PROMIENIOWANIE GAMMA – nie znamy jego przyczyn, ale najpewniej jest w wyniku wybuchu gwiazdy supernowej.
Taki wybuch był w pobliżu ziemi w czasach przed Dinozaurami, wtedy wybił wszystkie Trylobity.
Teraz taki wybuch zniszczyłby 80% ludności, oraz unieczynnił wszystkie komputery.

OKRESY WIELKIEGO WYMIERANIA – co 62 miliony lat, i teraz wchodzimy w taka fazę, co wiąże się z ruchem naszej drogi mlecznej. Jak jesteśmy wewnątrz galaktyki to chroni nas prom. Elektromagnetyczne. Ale teraz wysuwamy się na obrzeże i wchodzimy w kosmiczną chmurę gazu (obłok Magellana?), która jest niszcząca dla życia. Jedyny ratunek to zmiana adresu..

ASTEROIDY
Jeśli jakaś się pojawi w pobliżu ziemi to mamy 3 sposoby obrony:
- rozsadzenie jej bronią- zmiana jej toru ruchu (napęd rakietowy, lub odchył grawitacyjny)
- użycie słońca aby odparowała (lód) i zmieniła tor lotu
Wystarczy skała wielkości ok. 5 km aby ludzkość znikła.
(Meteor tunguski miał ok. 20 m a powalił 80 mil drzew)
(Wymarcie dinozaurów – asteroida wielkości 10 km)
Efekty:
Fala uderzeniowa – bańka powietrza w ruchu szybszym niż dźwięk.
Pożary – szczególnie lasy. Szybko przechodzące w zimno i kwaśne deszcze.
Wyginanie z powodu zimna i braku pożywienia. Jedynie padlinożercy mają się dobrze.
Chmury pyłu – sprawią atak długiej zimy.

Adnotacja na temat Elektrowni atomowych.
- Dużo większym zagrożeniem jest dalsze używanie paliw kopalnych niż elektrownie atomowe.
Gaz łupkowy jest zagrożeniem ekologicznym, a i tak nie mamy innego wyjścia aby produkować energię! Każda niesie ryzyko. Paliwa kopalne niosą zagrożenie związane z globalnym ociepleniem.
Mówi się ze nie potrafimy panować nad energią atomową – to tak jakby powiedzieć że silniki odrzutowe są za szybkie i musimy zaprzestać ich rozwoju!

Najbliższa przyszłość:
- wymieszanie się kultur do 2050 roku. Będzie nas już 9 miliardów, choć przeludnienie to mit, problemem jest tylko to, aby czymś tych ludzi zająć aby się nie nudzili.
- Transplantologia – będą dostępne prawie wszystkie części wymienne dla organizmu, poza mózgiem (laboratoria lub w zwierzętach)
- Zaburzenie bliskości i rozwój sexu wirtualnego, mamy nastawienie tylko na rezultat i rozrost dewiacji i patologii. Sex z robotami.
- Płodność jest wyznacznikiem kobiecego wyglądu, dlatego preferowane będą coraz tłuściejsze i niższe kobiety.
- Większość kobiet to niestabilne emocjonalnie neurotyczki i takie geny są przekazywane dalej – nie wesoło wygląda to dla panów..
- Żywność – 1200 gatunków owadów to świetne źródło białka!

ONZ ostrzega, że globalna konsumpcja zasobów naturalnych wzrośnie do 127 miliardów ton rocznie w ciągu następnych czterdziestu lat - donosi news.com.au.
Na wzrost zużycia zasobów ma wpływ przede wszystkim fakt, że w 2050 liczba ludności będzie wynosiła ponad 9 mld. Bogate kraje zużywają obecnie 16 ton surowców na osobę. W 2050 będzie to 40 ton.

Terrorystyczne zagrożenie skażenia żywności poprzez bakterie e.coli, kadm, cez.
Kilka kropel rycyny czy botuliny skazi cysternę mleka!

PLUSY
Tak naprawdę nigdy nie żyło się nam lepiej!
Każdy wskaźnik warunków życia – jest powyżej standardu!
Tak naprawdę każde państwo im jest bogatsze tym bardziej jest czystsze i zdrowsze a świadomość ekologiczna jest najwyższa.
Narzekamy na ubóstwo, choroby i udręki w Afryce i Azji, ale popatrzmy na postępy jakie uczyniliśmy!
Dzięki rozwojowi rolnictwa i handlowi ceny żywności spadły od tal 60 tych o 75%!
Odsetek ludzi w skrajnej nędzy zmniejszył się z 16% w latach 70tych, do 6% obecnie!A w roku 1820 – 84% ludzi żyło w skrajnej nędzy.
W tej chwili głód jest tylko w krajach skorumpowanych elit, które odrzucają gospodarkę globalna.
Porównując: w średniowieczu był szczęśliwy każdy kto dożył 30 urodzin!
Po rewolucji przemysłowej długość życia wzrosła do ok. 36 lat. Teraz średnia długość życia to 78 lat!
Często powtarza się tezę że w skutek zanieczyszczeń żyje się niebezpiecznie, ale umieralność przed uprzemysłowieniem dzieci była ok. 200 na tysiąc a teraz jest ok. 50 na tysiąc.
Inny mit to że trwonimy zasoby naturalne. Teraz z tony węgla produkuje się ponad 12 razy więcej prądu niż 100 lat temu.
Hektar ziemi dostarcza dziś dużo więcej żywności niż nawet 10 lat temu. Dzięki temu ograniczono pola uprawne i sadzi się więcej lasów.

Globalne ocieplenie – powinno się je zaakceptować i przystosować się do istniejących warunków. Uważam iż jeśli pozwolimy gospodarkom swobodnie się rozwijać tak jak teraz to a 50 lat będziemy mogli zapomnieć o AIDS, niedożywieniu. Ludzkość zaspokoi swe potrzeby i zwróci przyrodzie zabrane dobra. O ile człowiek nie będzie aż tak zachłanny. Cieszmy się z tego co zrobiliśmy i czasem zapomnijmy o terroryzmie, przestępczości i destabilizacji społecznej.

22.05.2011

Na gorąco...

Właśnie zakończyły się Konfrontacje naukowców, astrologów i jasnowidzów na temat roku 2012..
Sam miałem tam swe wystąpienie, ale o tym potem..
Tymczasem - naukowców tak naprawdę nie było, tylko część starała się łączyć naukę z własnymi imaginacjami, no ale taka ich wola. Sam nie odbiegam od tego stwierdzenia.
Moje wnioski najpierw, potem odczucia.
Wniosek jest jeden - każda liszka swój ogonek chwali, i za nic nie zmieni swego podejścia.
Co prawda były to konfrontacje, więc każdy ma prawo powiedzieć co chce, z czego skorzystałem.
Miałem narzucony temat - Jak przetrwać w extremalnych warunkach.
Ale to nie temat dla mnie, więc zacząłem zaprzeczeniem samego siebie, ze i tak nie przetrwamy, ale dalej opisałem to co mówi nauka, o dalszym naszym istnieniu i jako planety i jako ludzkości. No jasne, że wizje są pesymistyczne, ale doczepiono się i oburzono, jak to ja mogę propagować energie atomową..ech, pożyjemy zobaczymy.. Niby wkładano mi do głowy o zimnej fuzji, o źródłach geotermalnych, o pozyskiwaniu energii ze słońca, ale jak na razie są to wysoko nakładowe źródła nie bardzo opłacalne ekonomicznie i ekologicznie.
My opanowaliśmy atom, tyle, że nie opanowaliśmy warunków jakie przydarzają się niespodziewanie.
Przykładem jest Fukushima. Jest tam 6 reaktorów i miejsce jest świetne, tyle, że nie przewidziano tak silnego Tsunami, no i wylało się tyle napromieniowanej wody, że przekroczyło to tysiąckrotnie roczną normę..
No i co??? I tak musimy z tym żyć i nic z tym już nie zrobimy.
Zakończyłem, że najważniejsze to aby dać się rozwijać spokojnie gospodarkom i zaakceptować sytuację w jakiej przyszło nam żyć, a i tak żyje nam się bardzo dobrze i tylko ludzki egoizm i zachłanność nam przeszkadza w spokojnym rozwoju.
Bardzo byłem dumny, z tego iż jedna(tylko) Pani wyszła z mojego wykładu, i tylko podczas mego wystąpienia, bo jak zawsze wsadziłem kij w mrowisko, co tez zamierzam dalej, o ile mnie jeszcze dopuszczą do głosu :-) !!!
Z innych osób to tylko pan Kaczorowski zrobił furorę swoim pokazem estradowej hipnozy, co nie jest jakimś wyczynem, ale widać, że to sprawny showman a ciekawsze wizje mieliśmy w czasie zajęć szkolnego Doskonalenia Umysłu.
No ale fajnie, że mimo wszystko impreza się odbyła i oby tak dalej!
Motto:
- Więcej tolerancji i mniej nawiedzenia..-

1.05.2011

Modlitwa

Krótka modlitwa:
- Święcicielu własnych pomników, szkół i ulic...
- Przedmiocie kultu jednostki...
- Hipokryto...
- Kłamco prawd biblijnych...
- Wrogu antykoncepcji...
- Mnożycielowi HIV...
- Dyskryminatorze mniejszości oraz kobiet...
- Przyjacielu dyktatorów (dla własnej sławy i kasy)...
- Patronie Pedofili...
- Głowo Opus Dei i Escrivy...
- Obrońco i pocieszycielu przestępców i dewiantów...
- Patronie watykańskiej mafii finansowej...
- Utajniaczu dekretów przeciw ludzkości...
- Chory człowieku leczący się preparatami z ludzkich embrionów...
- Przeciwniku jakiejkolwiek swobody i radości...
- Populisto bez konkretnego celu...
- Ty który zrujnowałeś życie kobiecie Twego życia...
- Prosty człowieczku z góralskiej wsi...

OD DZIŚ JAKO ŚWIĘTY MÓDL SIĘ ZA NIMI, za mnie nie musisz, i tak nie chcę być tam gdzie ty niby jesteś...
Z pozdrawianiami dla JP2.



Z pomocą FiM.

11.03.2011

Tak na szybko...

Po pierwsze - szok co sie dzieje w Japonii..niestety można sie tego spodziewać.. to tak samo jak pisałem o Kubicy - ryzyko wpisane w zawód. Tak samo japończycy, wiedzą gdzie mieszkają.
Ja dał bym spokój z teoriami Wielkiego Księżyca, ale nie można nie zauważyć ostatnich uderzeń wiatru słonecznego, który jest w stanie poruszyć ziemskimi płytami tektonicznymi. No i poruszył..mamy ogromne Tsunami, masę zabitych oraz destabilizacje trzeciej potęgi gospodarczej na świecie.
Odzew będzie natychmiastowy. Od razu będzie to pretekstem do podwyżek cen i ogólnego straszenia nas wszystkimi mechanizmami włącznie z przebiegunowaniem ziemi, które dzieje się co jakiś czas i tak naprawdę nic się nie dzieje.
Fajnie za to jest się wzajemnie postraszyć i mieć temat do spekulacji oraz zarabiania kasy na naiwnych.
To tak jak z rokiem 2012tym..nikt nie pomyśli, że układa się kalendarz okresami, np. po 50 lat. No i tak ułożono Inkaski czy też plemienia Majów kalendarz. Niestety nastąpił najazd Cortazara, który wyniszczył plemiona i zwyczajnie nie zdążono dalej napisać tego kalendarza.
Jak wiecie nasz mózg potrzebuje stale nowej pożywki i jak nie ma realnego zagrożenia to je sobie sam tworzy, aby nie było nam za bezpiecznie.
(Właśnie przed chwilą wszedłem do domu, zamknąłem drzwi a tu za chwilę ktoś z zewnątrz mi szarpie za klamkę i po chwili ucieka..fajnie się teraz czuję..mieszkam w bramie na parterze, w okolicach monopolowego, więc okolica nie jest za miła..)
Kończąc temat, bardzo współczuję Japończykom, jestem z nimi psychicznie złączony, więc tym bardziej wypatruje sygnałów z miejsca zdarzeń.
Początek dla astrologów - 11.03.2011 g 14.46 czas Tokio.

Teraz z naszego podwórka..wkurza mnie akcja katolickich aptekarzy, którzy chcą, aby nie wydawać w ich aptekach środków antykoncepcyjnych i prezerwatyw...
Moje zdanie jest takie - jeśli jest to niezgodne z sumieniem takiej osoby, to niech szuka innej pracy! Idąc na farmakologię decydowała się na to że będzie miała z czymś takim kontakt!
To nie jest w gestii aptekarzyka, aby decydować za lekarza!I nie zawsze chodzi o zapobieganie ciąży, co o leczenie stanów chorobowych poprzez dawki hormonów, i co? Taki Aptekarz powie, że on nie sprzeda takiego środka?
To tak jakby wojującego abstynenta zatrudnić w sklepie monopolowym, taki sam bezsens.
Niech tylko zobaczę taką aptekę! Nie tylko będę ją omijał z daleka, albo nie..specjalnie będę tam chodził po gumki i już sobie z takim sprzedawcą pogadam!
Tymczasem znów wracam do Radomia, bo z mama kiepsko i trzeba ją wspomóc choć psychicznie, bo rak nie tylko zżera ciało, umysł także...

-Czuwaj!-

22.02.2011

Dlaczego nie lubię kotów - spowiedź.

Znów zostałem wywołany do tablicy tematem nie lubienia kotów.
Sprawa jest dość szeroka i na pewno nie opiszę całości zjawiska, bo staram się tak pisać, abyście doczytali do końca.

Ad rem. Sprawa lubienia przez nas w ogóle zwierząt, jest ciekawostką w świecie, bo bardzo mocno zżyliśmy się z naszymi największymi pasożytami (już widzę jak emocjonalnie podchodzicie do słowa i okrzyk w myślach – jakie pasożyty!!!). Ale tak jest naprawdę. Wyobrażacie sobie, żeby gdzieś na świecie kot wyszedł na spacer z myszą, albo czapla hodowała rybki dla przyjemności!? Prawda, że niemożliwe? A u człowieka jednak tak. Mimo, że to my je udomowiliśmy, to jednak one mają z tego większe korzyści i na nas pasożytują.

Bardzo mocno emocjonalnie zżywamy się ze zwierzakami, choć ewolucyjnie nasza miłość do zwierząt jest równie absurdalna jak utrzymywanie przy życiu staruszków (kolejne ujadanie emocjonalne – jak on tak może pisać!) Ani jedno, ani drugie nie daje nam nic? A jednak daje – jest to właśnie znak szczególny naszego gatunku – tzw. szlachetność i altruizm. Te pojęcia są jak zawsze przereklamowane i o nich i ich związkach z matematyczną teorią gier, nie będę się rozwodził, jak ktoś zechce to sam może coś tu doda, lub sam poszuka rozwinięcia tematu i coś napisze? Lub na Facebooku, gdzie głównie się produkuję.

Powracając do tematu dlaczego nie lubię kotów. W pewnym sensie jest to kwestia naszej neotenii (uwielbiam to słowo) która jest najsilniejszym motorem postępowania naszych kobiet. Chodzi o to, że człowiek poprzez ewolucję wymaga bardzo długiego czasu opieki. (Dla kobiety to jest całe życie, dla mężczyzny ok. pierwszych 8 lat). Instynkt macierzyński zmusza kobiety, jeśli nie mają własnego potomstwa do tego aby miały jakiś substytut. I tu na scenę wchodzi kot i pies.

Kot – wielkie oczy jak u niemowlęcia, głos jak kwilenie niemowlęcia, czas życia – tyle co dzieciństwo człowieka. Koty wypracowały dźwięk który zmusza kobiety do dokarmiania kotów, piękna rzecz, zupełnie jak u kukułek zmuszających biedne ptaki innych gatunków do wykarmiania pasożyta we własnym gnieździe kosztem własnego życia.

Pies – w stosunku do wilka – stosunkowo wielkie oczy, opuszczone uszy i spłaszczony pysk. Wszystko po to aby udawać ludzkie niemowlę. Rozwój psychiczny – jak u trzylatka, nawet lepszy niż nasza relacja z szympansem, specjalny język używany do porozumiewania się z człowiekiem, a inny do komunikacji z innymi psami.

To ogólne wnioski dla kobiet. Dla facetów – kocie krzyki, tak samo jak kwilenie niemowlęcia, powodują ambiwalentne uczucia. Z jednej strony chcą dziecko przytulić, a z drugiej ukręcić mu kark, bo ten dźwięk jest w jego uszach taki sam jak zabijanego zwierzęcia. Dlatego faceci nie nadają się do zajmowania maluchami, tylko powinni wprowadzać dzieci już w dorosłe życie.
Innym socjologicznym uwarunkowaniem jest to, że nasze społeczeństwo z coraz bardziej słabymi więzami społecznymi, nielicznym potomstwem, nudą i samotnością – nadrabia braki emocjonalne trzymając stada psów i kotów, choć dotyczy to krajów uprzemysłowionych, bo np. w Azji kotów i psów nie kocha się, tylko się je zwyczajnie zjada.

Tu mamy problem, bo właśnie Wietnamczyk chce w Polsce otworzyć bar z psim i kocim mięsem, bo jest ono u nas łatwo dostępne. Już widzę konkwistę obrońców każdego życia, choć ja osobiście zjadłbym kawałek soczystej kociny! (Hi hi na złość wszystkim obrońcom ;-p )
Wiadomo, że zwierzęta działają stabilizująco emocjonalnie i zdrowotnie (ujemna jonizacja kociej sierści niestety jest mitem, ale głaskanie zwierzęcia nas odpręża).

Podsumowując:

Problem w tym, że kobiety potrzebują uczucia, a faceci komunikacji, stąd kobiety wolą koty, bo nadają na podobnych "falach", a faceci wolą psy jako kompana do polowań i do komunikacji, jak również ważna jest u faceta hierarchia, wiec on wie, że pies sie podda i będzie służył, a kot nie, a nie lubimy tego co sie nam nie poddaje.
Dlatego ja nie tyle nie lubię kotów, co uważam, że nasza wzajemna komunikacja jest za słaba i zostawiam ją kobietom jako podobny poziom rozwoju (hi hi, bez obrazy, tak mi się napisało!). Na Facebooku też napisałem, że kobiety utożsamiają się ze swoimi kotami z racji chęci bycia postrzeganymi jako niedostępne i niezależne, lub za zasłoną kota leczą swe kompleksy szarych myszek, a ja i jednych i drugich kobiet się boję, bo są dla mnie zbyt odległe jak chodzi o postrzeganie świata.

- Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy… -

30.01.2011

Kilka słów o Grypie...

Jak co roku w tych miesiącach, bardziej lub mniej jesteśmy narażeni na atak wirusów i bakterii.
W naszych terenach nie ma takich zabójców jak wirus Ebola itp, ale grypa też jest całkiem dobrym żniwiarzem i odstrzeliwuje słabsze jednostki, które my podtrzymujemy antybiotykami i szczepionkami.
Nie mówię NIE, ani jednym ani drugim, ale jestem na TAK, aby jednak to ludzkie śmietnisko trochę przetrzebić.
Sam jestem tak samo jak inn,i na to narażony, przeleżałem własnie podwójny atak jaki na mnie przypuszczono i jakoś, mam nadzieje, że po raz kolejny mi się uda wyzdrowieć.
Sama grypa jest chorobą odzwierzęcą, którą nabyliśmy od Kaczek. Teraz nas straszą, że już pojawiła się mutacja normalnej grypy ze świńską, wyjątkowo trudno poddającą się leczeniu.
Ale zdajcie sobie sprawę, że jak średnio wyliczono, dziennie jesteśmy atakowani przez podobne świństwa, ponad 700 tyś razy na dobę! Więc i tak nasz układ immunologiczny ma co robić.
Ale co do plusów grypy. Poza tym, że nam trochę przetrzebia nasze egocentryczne środowisko, dzięki temu, doceńcie, że to was uodparnia na bardziej zjadliwe ataki innych odmian wirusów i chorób przez nie przenoszonych!
Więc czasem warto te parę dni przemęczyć się po to, aby mieć spokój dalej.
Jak zawsze muszę opluć nasze sterylizowane higieną uwarunkowania życia. Mianowicie, jak wam się zdaje, po co obgryzamy paznokcie?
Nerwica!? Otóż nie tylko. Paznokcie to świetne źródło keratyny i wapna łatwo przyswajalnego! Dlatego obgryzanie może nam podnieść odporność, a nie bzdurna Activia z bakteriami, które same się nam namnażają w żołądku i niewiele mają o odpornością wspólnego.
(Danone w stanach musi zapłacić 21 mln dolarów za oszustwo, bo nie wykazano jakichkolwiek czynników odpornościowych w ich produktach.)
Wracając do paznokci - przy okazji obgryzania, także trochę różnych drobiazgów spod tych paznokci, też się znajdzie w naszym organizmie, co może, choć nie musi, także być naszym czynnikiem wzmacniającym odporność.
No i drugi, mało higieniczny czynnik - dłubanie w nosie i kozy.
Dzieciom się wmawia jakie to nie higieniczne i obrzydliwe, no ok, nie wygląda to apetycznie, i takie nieapetyczne właśnie ma być!( o tym innym razem)
Bo właśnie takie dłubanie dla dzieci jest podstawą, aby ich organizm poznał czynniki środowiskowe na które powinien się uodpornić!
Tak więc reasumując, nie psioczcie tak na te zaziębienia i grypę, bo często lekkie zachorowanie ustrzega was przed konsekwencjami i powikłaniami.
Z zasmarkanym pozdrowieniem.
Wasz Bestia

15.01.2011

Strach i sen.

Trochę odskoczni od polityki itp spraw.
(Pamiętam o tym aby napisać o Sylwestrze, oraz ruchu Jowisza z Saturnem, ale muszę uporządkować na ten temat notatki, dlatego z racji, że choruję, to lżejszy ;-) temat.)
Początek jest nudny, ale wnioski, mam nadzieję, że będą budujące.

Wyjdźmy od tzw. oddziaływań podprogowych, które się tak mitologizuje.
http://www.albinoblacksheep.com/flash/subliminal (filmik na końcu którego jest straszny wrzask)
I tak każdy wie, że na końcu tego filmiku będzie jakiś koszmarek, każdy na to czeka, a i tak widok napawa go lękiem.
I czemu?
Działanie takiego Screamera, opiera się na naszym biologicznym podłożu. Skupiamy się na obrazku, relaksujemy się i nagle...!!!
Tu uruchamia się nasz pierwotny instynkt - strach, który jest tak w nas zakorzeniony, że nawet wiedza, że jesteśmy straszeni, tego nie łagodzi.
Wynika to z kilku tysięcy lat życia w środowisku, gdzie albo Ty zjadłeś, albo byłeś zjedzony.
Dlatego nasze odruchy muszą być szybkie i precyzyjne, a ci co pozwolili sobie na trochę luzu, nooo, to już ich nie ma. Naturalna selekcja genów.
W tej chwili, nie jest to nam aż tak potrzebne, ale pozostało jako reakcja organizmu na zewnętrzny bodziec.
Gdy zdarza się coś niespodziewanego (zagrożenie) uruchamia się jądro migdałowate, które alarmuje podwzgórze. Następuje wydzielenie adrenaliny i noradrenaliny, oraz końcowo kortykotropiny.
Ciało natychmiast reaguje wzrostem ciśnienia i tętnem, krew jest wycofywana ze skóry (uczucie dreszczy i ciarek), źrenice się rozszerzają i jesteśmy gotowi do ucieczki lub walki.
Do tej reakcji odwołują się horrory. Ale jest też dodatkowy czynnik analizujący wielkość zagrożenia. Hipokamp porównuje zapamiętane przeżycia i dobiera reakcje, wiemy po chwili, że to tylko telewizja. Kora mózgowa interpretuje dane i wydaje ocenę wysyłając do podwzgórza polecenie wygaszenia emocji.
U człowieka i większości ssaków pierwsza widoczna reakcja to zastygnięcie w bezruchu. Dlaczego?
Bo analizujemy, czy nie jest to przypadkiem agresor wobec którego najlepszą reakcją będzie pokazanie uległości.
Teraz inna kwestia, dlaczego oglądamy horrory i sensacyjne filmy? W końcu nie są to przyjemne wrażenia!
Już nie będę was nudził doświadczeniami psychologów, ale reasumując, wydzielenie adrenaliny powoduje u facetów lepsze poczucie swej męskości, że pokonali strach.
Strach uruchamia reakcje seksualne (zagrożenie gatunku?) przeżywamy przerażenie, ale mamy poczucie kontrolowania sytuacji. Dlatego młodzież tak lubi zadymy i horrory (pamiętajmy - mózg nie odróżnia fantazji od rzeczywistości). Zestaw sex i władza to ulubiona męska mieszanka. Więc nie dziwcie się ustawkom i bójkom młodzieży, bo to pierwotne zachowania, które wskazują, że samiec który gotów jest zaryzykować nawet życie, jest posiadaczem najlepszych genów, dlatego dziewczyny są takie zachwycone facetami na motocyklach itp. To, że oni często giną, to już inna sprawa, i o której w chwili emocji się nie myśli.
My potrzebujemy silnych wrażeń, kiedyś dawało je nam codzienne życie, a teraz zabijamy nudę dawką stresu.
I kończąc temat, trochę o śnie i dlaczego tak bzdurne są senniki.
To czego nam brakuje na poziomie świadomym, nasz mózg cały czas nam podsuwa w snach.
We śnie ćwiczymy, tak jak w Matrixie, naszą odwagę. Choć takie sny nie są miłe, to są nam bardzo potrzebne.
W czasie snu uruchomiony jest bardzo stary układ limbiczny, kierujący naszymi popędami, lękami i strachem. Koszmary są testem dla części mózgu rzadko używanych, tak próbny alarm prymitywnych emocji.
Czego boimy się w snach? O swe życie; o życie bliskich (stado); o braku pożywienia; i o braku swej atrakcyjności.
Koszmary są związane ze spadaniem , atakiem ludzi i zwierząt, katastrofy itp. Im więcej takich snów będziemy mieli, tym lepsze będzie nasze realne życie, bo nie musimy tych emocji przeżywać realnie.
To taka zabawa mózgu abyśmy stale byli w gotowości. Absurdalne, ale mózg tego nie odróżnia i nas karmi kolejnym snem o zombie, bo co jak spotkasz takiego na jawie?

Podobnie obawiamy się osób ułomnych, odmiennych płciowo itp, bo zagrażają "zdrowemu" ludzkiemu stadu, ale zawsze mamy ok 5% populacji posiadającej jakąś dewiację, po to aby reszta nie czuła się zbyt swobodnie i nie zagrożona.
Ale temat - dlaczego jesteśmy rasistami i nie lubimy gejów, już w jednym z następnych odcinków.

Motto na dziś? - Byle do wiosny! ;-) -