Poniżej surowa wersja wywiadu, jaki zrobiono ze mną do pracy dyplomowej:
"Fakty i mity psychotroniki"
Długie, ale dacie radę!!!
Proszę mi opowiedzieć, jak to wszystko się zaczęło? Jak wyglądała pana zawodowa droga?
- Zawodowa droga… To zaczęło się od tego, że pochodzę z Radomia gdzie przeczytałem kiedyś w gazecie ogłoszenie o naborze do Studium Radiostacji i Psychotroniki w Łodzi. Przyjechałem, przyjęto mnie, o dziwo!… Na początku przyjeżdżałem z Radomia na weekendy. Było to zaocznie, przez pierwszy rok, a później się dowiedziano, że jestem instruktorem Aikido, to poproszono mnie o prowadzenie zajęć na zasadzie WF-u. I dzięki temu miałem lepsze warunki w szkole, bo jednocześnie mogłem chodzić na zajęcia i dla dziennych i zaocznych. No i siedziałem w tej szkole przez 10 lat. Nadal z nią współpracuję. To znaczy, sama szkoła, się rozpadła, ale nauczyciele z tej szkoły, to każdy coś ze sobą robi i nadal z szefostwem tamtej szkoły sobie współpracuję.
- Doprowadziło mnie to do tego, że jednak wolę normalną medycynę niż medycynę niekonwencjonalną. Z tego powodu, że najważniejsza rzecz, jaka różni jedno od drugiego, to jest sprawdzalność i powtarzalność efektów. Bo w momencie, jak się coś raz zdarzy to jest to przypadek. Jeżeli powtarza się jakaś sytuacja, na przykład, taka jak są badane leki na zasadzie podwójnej ślepej próby. I wtedy widać na badaniu rzetelnym, bo oczywiście każdy kombinuje, żeby jego badania przeszły i żeby się potwierdziło jego zdanie, ale ogólnie najważniejsza jest powtarzalność i sprawdzalność. Jeżeli coś jest na zasadzie, „ może wyjdzie, może się uda, a może nie”, to w tym momencie jest to tylko kwestia przypadku, że coś się uda. Poza tym druga rzecz, jaką uważam, na co się mało zwraca uwagę, to jest nasz układ immunologiczny. My jesteśmy bardzo dobrze przystosowani do środowiska i gros chorób leczymy sobie sami. Do tego żadna medycyna nie jest nam nawet potrzebna, a wręcz niekiedy szkodzi. Naturalna czy alopatyczna, ziołowa, to bardzo często nie ma nawet potrzeby brania jakichkolwiek leków, bo sobie nasz układ z tym radzi, o ile w miarę zdrowo żyjemy.
Dokładnie.
- W tej chwili jestem rehabilitantem, plus opiekunem medycznym.
Skąd fascynacja masażem?
- To właśnie się wzięło z Aikido. Aikido jest to sztuka walki japońska, i w jej zakres wchodzi część, która nazywa się „kenkodo”, czyli japońska forma drogi do zdrowia i tam właśnie jedną z głównych metod jest relacja z drugim człowiekiem, czyli nauka masażu shiatsu, kiatsu i ogólnie zdrowego podejścia do życia i do psychiki. U mnie wyszło to z Aikido i w tej chwili ja się śmieję, że dzięki tej wiedzy potrafię i połamać człowieka, i go złożyć.
A na czym taki zabieg, taki masaż polega?
- Tak jak mam u siebie w gabinecie? Najzwyczajniej jak ktoś przychodzi, to rozmowa wstępna, bo trzeba wiedzieć, co tej osobie dolega i najlepiej, jak ma jeszcze opis, rentgen i tak dalej. Następnie albo na stojąco, albo na leżąco na stole staram się jakoś pomóc, rozmasować, albo poćwiczyć z taką osobą na zasadzie fizjoterapii i omówić co oraz jak robić, żeby przestało boleć. Najczęściej mamy choroby cywilizacyjne. Bo to jest jeszcze ewolucja. I ogólnie ewolucyjnie jeszcze nie jesteśmy, w pełni zbudowani i w pełni dostosowani do tego środowiska. Szczególnie kolana, bo to jest najbardziej skomplikowany staw i kręgosłup lędźwiowy. Nas się źle uczy tak, że wszyscy muszą siedzieć prosto. To jest nienaturalna pozycja dla nas. Zauważ, że najbardziej naturalna pozycja to jest u ludzi na wsi. Oni chodzą pochyleni 5 stopni do przodu i to jest naturalna pozycja człowieka. A u nas wiesz, każdego się usztywnia i już od czasu szkoły. Najczęściej jest tak, że ławeczki w podstawówce są niedostosowane do wymiarów dziecka i się te dzieci przygarniają, albo siedzą te dzieci sztywno. I zbyt długo siedzą w szkołach, dlatego te problemy z kręgosłupem ma każdy, niezależnie kto to jest, nawet włącznie ze mną.
A czy dotyk leczy? Jak pan uważa?
- Wiesz co, dotyk na zasadzie kontaktu z drugą osobą tak, ale nie jest to na zasadzie magii, że przesyłamy jakąś magiczną energię, tylko na zasadzie takiej, że potrzebujemy styku z drugą osobą psychologicznie. Wynika to z ewolucji, że jesteśmy zwierzęciem stadnym i po prostu daje nam to poczucie bezpieczeństwa. Uczyłem się o bioenergoterapii z punktu widzenia naukowego i to, żeby móc być bioenergoterapeutą, to trzeba by być zupełnie zdrowym. Powiedzmy, że mamy problem z wątrobą, bo sporo pijemy, to w tym momencie, jeżeli ma to być relacja z drugą chorą osobą, która ma chorą wątrobę, to nasza wątroba musi być zdrowa po to, że przekazać informację… Nie jest to energia, na zasadzie fali czy wibracji tej samej częstotliwości, żeby móc skoordynować się z drugą wątrobą, a to jest dla mnie niewykonalne z tego powodu, że my jako całość organizmu jesteśmy taką mieszaniną wszelkich drgań, wibracji każdego organu, każdej komórki, że to się nie da. To jest po prostu na zasadzie dobrego PR, że jestem świetnym bioenergoterapeutą, potrafię coś tam robić i tych ludzi najzwyczajniej oszukuję… To są osoby, które są podatne, tak jak rozmawialiśmy wcześniej o hipnozie, że część z tych bioenergoterapeutów potrafi bardzo szybko zahipnotyzować taką osobę, bo hipnoza też nie jest żadną magiczną rzeczą. To jest tylko sposób przeniesienia świadomości w inny obszar myślenia. W tym momencie hipnoza jest formą takiego znieczulenia drugiej osoby, przy czym hipnoza nie leczy. Jest to tylko pomocnicza forma terapii przy różnych uzależnieniach, lękach, fobiach i innych takich rzeczach. Poprzez hipnozę się nie uleczy. Poprzez bioenergoterapię można pomóc leczniczo, ale to tylko działa, jako efekt placebo. Nic więcej w tym nie ma.
A w czasie masażu przez ten dotyk zdarzały się jakieś ciężkie przypadki, że naprawdę pan pomógł?
- Tak, ale to wiesz, to jest normalna fizykoterapia. Mam chociażby w tej chwili pacjentkę, która ma słoniowatość nóg. Jest tak otyła i z racji rozwalenia całego układu hormonalnego, że po prostu najzwyczajniej ja z niej wyciskam wodę. Jest to fizykoterapia. Jest to ciężka robota, kiedy się to wszystko po prostu wyciska z takiej osoby. Jest forma dotyku i jest również forma masażu na zasadzie psychoterapii. Głownie chodzi o to, że zawód masażysty to jest tak jak zawód fryzjera. I masażyście, i fryzjerowi mówi się o wszystkich problemach, tak jak psychologowi. Nawet lepiej, bo do psychologa przychodzi się zablokowanym, bo coś on będzie chciał z tym zrobić. A do takiej osoby przychodzi się swobodnie, bo wie się, że po prostu jak na spowiedzi u księdza można się wyspowiadać i nie będzie szło to dalej. To jest kwestia zaufania, że do takiego terapeuty idą osoby, które mają zaufanie. Ja miałbym dużo więcej klientów, tylko słyszę szczególnie od pań, że: „Nie przyjdę do pana, bo mi mąż zabrania”. Jesteśmy jeszcze w Polsce w średniowieczu pod tym względem, a jeszcze z racji tego, że kościół ma tu władzę, to niestety sytuacja się pogarsza, że jesteśmy coraz bardziej krajem, nawet medycznie zacofanym, bo jak wiesz jest kwestia in vitro, kwestia usuwania ciąży, to teraz się jeszcze doczepili do transplantologii, że zabija. No bzdury straszne, żyjemy w tak strasznym kraju, że to masakra. Ale wiesz, skoro przyszło tu żyć… Wiadomo, zawsze jest kwestia, żeby stąd wyjechać, ale z tym wyjazdem, no nie każdego na to stać, nie każdy jest na tyle odważny i nie każdy chce, więc się żyje, jak się żyje.
A skąd pan czerpał wiedzę na temat masażu oprócz tej szkoły?
- Oprócz tej szkoły psychotronicznej, to normalnie również Szkoła Masażu plus również najróżniejsze kursy, ale medyczne. Byłem też na paru kursach bioenergoterapii, to się najzwyczajniej obśmiałem, po cichu wyszedłem. Po prostu szkoda czasu. A jeszcze na dodatek takie kursy bardzo dużo kosztują, bo takie osoby lubią tworzyć wokół siebie mit, bycia ponadnormalną osobą i w związku z tym uważają, że „moje” rzeczy mogą być drogie. Wcale niekoniecznie, tym bardziej, że tak naprawdę te wszystkie metody są tak proste i zwykłe, tylko się wokół nich robi otoczkę. Tutaj zahaczę kwestię, bo to jest to samo, co wróżenie z Tarota. Tak naprawdę wróżyć może każdy, to jest forma psychologicznego Cold Readingu, tylko, że każda wróżka mówi, że nie wolno dotykać kart, nie wolno wróżyć w niedziele. Tworzą fetysze po to, żeby chronić swój interes, żeby nikt inny się tym nie zajmował, tylko One. To jest po prostu kwestia biznesu.
A nadal się pan rozwija jakoś tak?
- To znaczy tak, przybywa mi kilogramów. To jest kolejny mit właśnie. Ja się strasznie śmieję bo tej chwili jest mania samorozwoju, coachingu, mentoringu. Bzdurne takie rzeczy. To jest normalna rzecz, którą uczy się w normalnej szkole, na psychologii i w życiu, ale jest kolejna rzecz, na której można zrobić pieniądze, więc są szkoły coachingu, później się opowiada jakim się jest świetnym mentorem, ale dla siebie się nie jest, bo się nie ma pracy i się nie potrafi nic zrobić. Tak to niestety wygląda.
A jak rodzina reaguje na pana zawód, na te masaże, na doświadczenie?
- Moja rodzina mieszka w Radomiu, ja mieszkam tu w Łodzi, ale jak tylko przyjeżdżam do Radomia, to mam całą kolejkę rodzinną.
Czyli jak najbardziej akceptują?
- Tak. Z tym to nie ma żadnego problemu.
Ale nikt w rodzinie tego nie wykonywał?
- Nie. To normalna rodzina, bo jak się mieszkało w Radomiu, to wszyscy pracowali w Zakładach Metalowych i robili, jak to się mówi oficjalnie, maszyny do szycia, a nieoficjalnie wychodziły z tego czołgi.
Czyli według pana nie trzeba mieć do tego daru, żeby to robić?
- Żadnego. To jest po prostu kwestia pewności siebie i nauki. Trzeba naprawdę dużo się uczyć. To co właśnie pytałaś wcześniej na temat tego, czy ja się rozwijam. Dostałem ostatnio od paru osób komplement, że jak przychodzą do mnie i do mojego gabinetu, że jest wreszcie mieszkanie, gdzie jest dużo książek. Ja po prostu wolę wydać na jakąś dobrą książkę niż coś tam dobrego zjeść. Tylko, że jest jeden problem, że nie mam czasu czytać. Ale może kiedyś na emeryturze.
Czy w pana otoczeniu medycyna niekonwencjonalna jest popularna?
- Tak, bo niestety obracam się wśród tego towarzystwa. Jest popularna, ale ja, że tak to ujmę, staram się nie dokładać do tego swojej ręki. Owszem, mogę pomóc, ale jeśli ktoś potrzebuje pomocy przy pomocy normalnej medycyny, żeby wysłać do normalnego lekarza. Tym bardziej, że bardzo często przychodzą do mnie osoby, które właśnie były u tak zwanego kręgarza czy nastawiacza.
No właśnie, ciekawi mnie to, jak to jest z tymi kręgarzami?
- Wiesz co, to jest kolejna ciekawostka. Po pierwsze, osteopaci i chiropraktycy to są osoby, które wykonują zabiegi na kręgosłupie. Ustawianie tego kręgosłupa, ponieważ mają taką teorię, że każdy krąg u człowieka odpowiada za jakiś tam organ wewnętrzny i za oddziaływanie również psychiczne, co jest nieprawdą, ale na tym się robi kolejny dobry interes. Niestety oni często kręgi, które są dobrze ustawione i położone, to destabilizują. Tym bardziej, że to są chiropraktycy, którzy nie mają wyczucia. Im silniej i jak strzela ten kręgosłup, to bardzo dobrze. Powiem ci, że u mnie kiedyś też tak było, że u mnie masaż trwał 5 minut. Trzasnąłem tutaj, trzasnąłem tutaj i do widzenia, a to się okazuje, że wewnętrznie to jest tak delikatny organ, że tego nie wolno tak robić. Przekonałem się o tym i na sobie, i na swoich pacjentach. Kolejna rzecz, jaka jest też związana z tymi terapiami manualnymi z kręgosłupem, to są tak zwane homunkulusy. To są odbicia całego człowieka na człowieku. Homunkulusem jest ucho na zasadzie, że przypomina embrion oraz dłonie i stopy. I też jest refleksoterapia. Dla mnie to też jest wielka bzdura, ponieważ na stopie ponoć masz odbicie całego człowieka. No po prostu bajka, ale wiesz, jest to fajne na zasadzie baśni… Owszem, masaż stóp jest bardzo dobry, bardzo relaksuje i tak dalej, ale nie dorabiajmy do tego, że leczymy kogoś. Jest to na zasadzie relaksu i efektu placebo, bo to, że duży palec odpowiada za bóle głowy, to nie przesadzajmy. I tu przy okazji ciekawostka, jak widziałaś w reklamie, w telewizji, tych a propos plastrów Aikido. Cały światek Aikido się z tego strasznie śmieje. Nawet jest strona, nie pamiętam teraz adresu strony, gdzie na filmie jest rozebrany ten plaster Aikido, co on ma w środku. Okazuje się, na filmie jest pokazane, że jak się go przyklei na stopę, to po pewnym czasie ten plaster robi się czarny, brudny, że wyciąga się jakieś złogi z organizmu. Po to mamy nerki i wątrobę, żeby wyciągały z nas te złogi, a nie plastry!
Chociaż ja widziałam ostatnio, że cebulę ludzie wkładają za skarpetę.
- Tak, to jest ten sam efekt. Zauważ, stopa się poci. To są związki soli, które zmieniają barwę tej cebuli i to samo jest w tym plastrze. Wiesz, co jest w tym plastrze? Po prostu brązowy cukier, który pod wpływem wilgoci się rozpływa i robi brązową plamę. Tylko z ludźmi to jest na takiej zasadzie, że jest plaster, wmówiono nam, że działa, to działa, ale żeby się już wgłębić w to, dlaczego, to już nie.
Zauważył pan zainteresowanie większe masażami, takimi zabiegami?
- Zawsze było i zawsze jest. W tej chwili mamy bardzo kiepską ogólnie medycynę normalną. Wiesz, do mnie przychodzą ludzie, którzy mają na przykład zapisy na rehabilitację za rok, a za rok nie ma sensu ta rehabilitacja, bo stawy się zastają i będą nie do zrobienia. To musi być natychmiast robione. Inaczej nie ma to sensu. Ale jest bardzo dużo schorzeń, tym bardziej, że wiesz, mamy patologiczne środowisko. Zauważ, każdy jeździ samochodem. Mamy manię rowerów, owszem. Ale szczególnie w Łodzi, dla mnie to jest tragedia z tego powodu, że powietrze tutaj jest straszne. I teraz bieganie, albo jeżdżenie rowerem to jest tak, jakbyś się napaliła paczki fajek jadąc. Ludzie, nie myślą o tym co się dzieje, tylko dobra, robię coś dla zdrowia. Szczególnie mnie śmieszy, w Internecie jest tekst, że przejechał ktoś 10 kilometrów samochodem, żeby zrobić 10 kilometrów na rowerku, albo biegając na bieżni na siłowni. I tak wielu ludzi robi, bo samochodem jadą na siłownię. To jest po prostu kwestia mody i kwestia takiego pseudo-dbania o siebie.
A zna pan kogoś, kto wypisuje jakieś leki homeopatyczne, które niby pomagają?
- Cała szkoła jest tutaj homeopatii, którą prowadzi pan Żołnowski, ale niestety dla mnie homeopatia jest taka sama, jak akupunktura. Działa na zasadzie placebo, ale już akupunktura działa bardziej, bo igła jest ciałem obcym w organizmie, więc i tak są uruchamiane endorfiny, które w tym momencie są wydzielane i cały organizm reaguje. To nie jest tak, że wkłujesz w nogę i leczysz problem z kolanem. To nie jest lek kierowany. Owszem, bo tutaj zbiera się tych endorfin i krwi więcej i rzeczywiście przy okazji szybciej się to regeneruje. Ale ogólnie endorfiny są nawet stukrotnie silniejsze od morfiny. To jest tak, jakby leczenie wewnętrzne, tym co mamy w środku. To jest pobudzenie, układu odpornościowego po to, żeby coś ze sobą zrobić. Ale homeopatia to jest leczenie w tym momencie tylko cukrem, bo te pastylki są z glukozy i w tym nie ma nic leczniczego. To jest na zasadzie, „ podobne leczyć podobnym”. To są tysiączne rozcieńczenia różnych trucizn, które są ziołami, w normalnej postaci kiedyś leczyły, ale z nich się robi efekt, że drobinka może pociągnąć za sobą lawinę zdarzeń i leczyć dalej. Też czytałem, że porównano, że wiadro homeopatyku wlać do rzeki, pójść dalej 10 kilometrów, nabrać tej wody z tej rzeki i stwierdzić, że to jest lekarstwo. Kiedyś stwierdzono na jakiejś konferencji, gdzie było o homeopatii, czy opakowanie leków homeopatycznych może zaszkodzić? Tak, może. Jak się połknie opakowanie! Ale tak poza tym to jest kolejna pseudoterapia, żeby ktoś zarobił pieniądze na ludzkiej naiwności. Także niestety objeżdzam to strasznie. Jak ktoś z pseudoterapeutów to poczyta, to będę wyklęty, ale i tak już jestem przez tyle osób wyklęty! I w ogóle, że ze mną nie można porozmawiać, bo ja wszystkiego się czepiam. Czepiam się, bo chciałbym wiedzieć dlaczego?
Musi być odmienne zdanie, dokładnie.
- I mam swoje zdanie, bo tyle lat siedzę w tym i badam krytycznie, a ludzie podchodzą do wielu rzeczy bezkrytycznie, bo ktoś uznał, że tak jest, no to też tak uznam. Takie lenistwo umysłowe.
A czy uważasz teraz, że ludzie mają dostateczną wiedzę na temat tej medycyny naturalnej, niekonwencjonalnej?
- Zauważ kolejną rzecz, że jak były matury w tamtym roku, to okazało się, że statystycznie mamy najgłupszych ludzi, którzy zdawali tę maturę od 25 lat z tego właśnie powodu, że od 25 lat wprowadzono religię do szkół. Niestety religia ma u nas straszny wpływ i to, że jesteśmy krajem katolickim, ponieważ uwstecznia całą wiedzę. Tak naprawdę ludzie nie mają żadnej wiedzy. Zauważ, lekcji religii jest w szkole około 300 godzin rocznie, a normalnej fizyki, chemii masz jedną godzinę tygodniowo, przez jeden rok nauki, więc skąd ci ludzie mają wiedzieć? A znowu ludzi takich, którzy dociekają i chcą czegoś więcej, to jest bardzo mało. U nas nie ma ludzi, że chcą coś tam zgłębiać. To są tylko jednostki. Reszta jest tylko i wyłącznie na zasadzie albo pasożytnictwa, albo konsumpcji tego, co jest. Wiem tyle, co potrzebuję. Więcej nie jest mi do niczego potrzebne. Od tego mam tutaj specjalistów, że oni niech wiedzą. To jest takie spychanie i bezkrytycyzm.
A uważa pan, że coraz częściej ludzie korzystają z tego?
- Z czego?
Z medycyny niekonwencjonalnej?
- Tak, tak. Bardzo często. Jak czytam kilka forów poświęconych medycynie normalnej i niekonwencjonalnej to jest, że ci wstrętni lekarze nie chcą leczyć, są wredni i w ogóle, nawet leków nie wypisują. A tak naprawdę ci ludzie naprawdę musieli poświęcić na to czas, bo same studia medyczne to jest 6 lat studiowania plus 3 lata zrobienia specjalizacji i dopiero się ich dopuszcza do pacjenta. A tu wiesz, po zrobieniu tygodniowego, albo weekendowego kursu jesteś już bioenergoterapeutką, umiesz wszystko i leczysz. No bzdura straszna. A poza tym takie wykpiwanie lekarzy, że właśnie nie leczą, tylko trują, szczególnie, jeśli chodzi o kwestię raka. Wiesz, rak to tak naprawdę jest ponad 100 różnych chorób, które my określamy mianem raka. I o tym też trzeba wiedzieć, a ludzie twierdzą, że rak jest jeden. I koniec. I że wszystkie metody lecznicze są złe, wlewy chemiczne i tak dalej. Ale tak naprawdę to jest badane cały czas, czy to rzeczywiście działa, czy nie. A to jest, bo normalna medycyna jest zła, ponieważ mojemu wujkowi lekarz nie pomógł. Kurde, i tak każdy umrze. Tutaj też jest forma religijna, że musimy trzymać tego człowieka przy życiu. Dlatego zauważ, że w tej chwili ludzkość również głupieje bo rozmnażają się osoby najmniej wykształcone, bo ludzie wykształceni nie chcą się mnożyć, bo po co? I w związku z tym coraz bardziej nasza wiedza się stacza, bo po prostu coraz więcej jest ludzi, konsumentów tylko. Szczególnie program 500+.
Na samochody.
- Na samochody i na alkohol. I ewentualnie na nowe komórki, a nie na dzieci, bo kto dba o dzieci? A to jest specjalna robota właśnie fachowców, którzy są zatrudnieni przez PiS po to, żeby znowu ogłupić społeczeństwo przez upicie ich. Jak ktoś ma tani alkohol, to będzie zawsze głosował na tego, co da mu ten alkohol. Nie ważne pod jaką przykrywką. I teraz spróbuj zlikwidować program 500+, to przecież będzie wojna straszna. I to jest manipulacja społeczeństwa. To jest właśnie kolejna kwestia, że jesteśmy bardzo podatni na manipulację. Im prostsza wiedza, tym lepiej. Mam znajomego profesora, który się zajmuję fizyką psychotroniki, to on proponował, że w jakiejś szkole będzie prowadził zajęcia, żeby uświadamiać studentom skąd się te wszystkie rzeczy parapsychologiczne i psychotroniczne biorą, ale mu sekretarka szkoły powiedziała, że niestety zajęć nie będzie, ponieważ pan będzie pokazywał wzory. Straszna rzecz, bo to już jest ponad pojęcie. W środowisku naukowym się śmieją do tej pory, że w psychotronice to nie będzie fizyki, bo tam mogą być wzory!
A co pan myśli o takim wprowadzeniu wykładów na temat medycyny naturalnej, nie wiem, niekonwencjonalnej?
- Ja uważam, że to jest tak, jak w szkole, nawet od podstawówki, zamiast religii powinno być religioznawstwo … Kiedyś była higiena i to są właśnie podstawy medyczne. To też uważam, że to też powinno być z powrotem… To się zdobywa jako specjalizację harcerską, pierwszą pomoc. Powinno to być normalnie od samego początku nauczania.
Czyli nie tylko na wyższych uczelniach, tylko od samej podstawówki?
- To powinno być od podstawówki.
A czy zna pan jakiegoś lekarza, który się wypowiada na temat tej medycyny niekonwencjonalnej, jak on podchodzi do tego?
- Tak, znam paru lekarzy. Mam nawet moją panią promotor w tej szkole psychotronicznej, bo ja pisałem pracę z akupunktury i to jest pani, która jest normalnie szefową przychodni, jest normalnie lekarzem pełną mocą, ale oprócz tego zrobiła sobie specjalizację z akupunktury. Ona jak najbardziej stosuje akupunkturę, ale ona ma świadomość tego, co to jest i jak to działa, tylko nie mówi o tym ludziom, bo, po co? I tak nie będzie to niczym skutkowało. Ona i tak poda na receptę leki, plus właśnie wzmocnienie efektu placebo poprzez akupunkturę. Rozmawialiśmy o lekarzach, czy stosują metody niekonwencjonalne. Część z nich stosuje jak rozszerzenie swoich umiejętności. Ale to robią albo pokątnie, albo wiedząc, po co to jest. Nie są nawiedzeni. Jeżeli ktoś skończył naprawdę medycynę, to stosuje medycynę.
A pan korzystał kiedyś z medycyny niekonwencjonalnej?
- Z akupunktury. Z homeoterapii nigdy, z bioenergoterapii też nigdy. Nie miałem potrzeby. Jak już, to korzystam z normalnej medycyny.
A jakieś wróżki, te sprawy?
- Sam stawiam Tarota.
Tak?
- Ale wiesz, dla mnie Tarot jest jednym z psychologicznych elementów Cold Readingu, czyli tzw., zimnego odczytu, czyli po prostu odczytywania mowy ciała i tego, co osoba chce. Karty są w tym momencie fetyszem. Pomiędzy mną, a tobą takim czymś, na czym jedna i druga osoba się skupia. I wiesz, na dodatek psychologicznie jak się podchodzi do kart? Nie tylko do Tarota, ale do innych fetyszy. To jest to, że po pewnym czasie pamiętasz tylko to, co ci powiedziałem dobrego i co się sprawdziło. Co się nie sprawdziło, to się nie pamięta. Jeszcze jeśli ten wróżbita sprawia na tobie pozytywne wrażenie i umie z tobą zagadać, to nawiązuje się nić sympatii i będzie sama osoba potwierdzać jego słowa. To jest po prostu psychologia.
A skąd zainteresowanie takim Tarotem?
- Wiesz co, był jako przedmiot w szkole.
No proszę, nawet w szkole. A później myślimy, że to jakiś dar nadprzyrodzony.
- Nie, absolutnie. Popatrz sobie na przykład na nocne programy na TVN. Mam paru znajomych, który lubią sobie na to patrzyć, bo to bardzo dobrze usypia. Ale gadają tam po prostu głupoty na bazie słowotoku… To jest słynne zdanie wróżbity Macieja, który jest dobrym psychologiem i dobrym, można powiedzieć, naciągaczem. Ale wiesz, jego typowy tekst: „Pani wie, o czym ja mówię”. Pod tym hasłem można skryć wszystko. To są słowa klucze, których się używa po to, żeby przykuć uwagę i potwierdza swoją wiedzę i rzeczy, które się pseudo wie, a tak naprawdę się nie wie. Gada się na zasadzie truizmów, które druga osoba bierze do siebie.
A ciężko się nauczyć na tych kartach?
- Problem w tym, że ich jest 78, w związku z czym, no trochę ich jest. Dlatego większość wróżek używa zwykłych kart, których jest dużo mniej. W tym momencie nie możemy się aż tyle uczyć i tyle męczyć, żeby poznawać symbolikę i tak dalej. A poza tym symbolika karty i historia symboliki to jest fajna rzecz, bo to jest historia kulturoznawstwa. Ale samo wróżenie jest bardzo proste. Ja najczęściej wróżę na zasadzie wyłożenia trzech kart i mi to wystarcza. Nawet wystarcza jedna. A tak naprawdę, jakbym wziął pudełko zapałek i ułożył kilka zapałek, to też ci mogę powróżyć. Rzecz, z której się wróży nie ma żadnego znaczenia. Ma znaczenie tylko dla tej drugiej osoby, która wierzy, że z tej rzeczy się mówi. Dlatego kiedyś wróżono z wnętrzności zwierząt, z fusów od kawy, ze wszystkiego można…
13.09.2016
7.04.2016
Wykrywanie kłamstw.
Na początku chciałem wstawić wnioski z wykładzie o genetyce w powiązaniu z kryminalistyką, ale że temat głównie akademicko-chemiczny, to go wam daruję.
Teraz udało mi sie być na wykładzie na wydziale psychologii o wykrywaniu kłamstwa wg.prof.Eckmana.
No i poniżej moje notatki z wykładu.
Moze sie komuś przyda aby widzieć jak sam i inni kłamią.
Do ćwiczeń praktycznych polecam wiadomości w programie 1 TVP!
Emocje, mimika, kłamstwo wg. P. Eckmana.
KŁAMSTWO – WSZYSCY KŁAMIĄ. WSZYSTKO ZALEZY W JAKIEJ SPRAWIE. Dr. House
Charakterystyczne cechy emocji jakie wyrażamy na twarzy:
Złość – skurczone mięśnie pod oczami, wąskie zaciśnięte usta (ewolucyjny odruch obronny)
Wstręt – ściągnięte brwi, zmarszczki wokół nosa, uniesiona górna warga!(intensywność)
Smutek – uniesione kąciki brwi, opadają powieki (udawany smutek – podniesiony podbródek)
Strach – uniesione brwi, pracują wszystkie mięśnie twarzy, usta rozciągnięte w dół, uniesione powieki, szeroko otwarte oczy.
Zdziwienie – (wątpliwa ekspresja mimiczna)brwi na zewnątrz, usta i oczy otwarte symetrycznie (stało się coś istotnego, ale nie wartościujemy, czy jest to dobre czy złe).
Radość – Napięte mięśnie wokół oczu, rozciągnięte mięśnie jarzmowe.
Zdenerwowanie – oblizywanie warg.
Pogarda (poczucie wyższości) – jednostronny uśmiech, drgający kącik wargi.
Duma – podniesiony podbródek, usta zaciśnięte, lekki uśmiech.
Ból – zaciśnięte usta, zmarszczenie twarzy.
Współczucie - (aktywacja neuronów lustrzanych) smutek wokół oczu, napięcie podbródka (częściowa emocja, bo tylko jako odbiornik emocji innej osoby)
Wstyd – (poczucie winy) spuszczenie głowy (ruchowa reakcja), lekki smutek, opadające oczy.
Film „Magia kłamstwa” jest podkolorowany, ale jest dobry i konsultowany z prof.. Eckmanem.
- Jak często kłamiemy? Każdy kłamie, statystyki też.
- Rodzaje kłamstwa? – Aktorstwo (zgadzamy się na okłamanie), białe kłamstwa, fałszerstwa…
Nikt nie lubi jak mu się zarzuca kłamstwo, unikamy i wybielamy kłamstwa.
Bardzo często w rozmowie obserwujemy wskaźniki kłamstwa, a nie samo kłamstwo!
- Jak lepiej kłamać? Opanować swe emocje, przełamać stres i leki. Następuje akceptacja samooszukiwania. (Nie ma „nosa Pinokia” i nie ma uniwersalnej wskazówki, że ktoś kłamie).
Wskazówkami są tzw. przecieki kłamstwa, które mogą ujawnić kłamstwo:
*Przez pomyłkę ujawnia się prawdę (przeciek).
*Zły i niespójny scenariusz kłamanej historii (z zaskoczenia, braku historii, brak inteligencji kłamcy).
*Emocje przeciekają, wiec kłamiący coraz bardziej się stara je ukryć do tego stopnia, że aż się zdradza.
*Strach przed przyłapaniem na kłamstwie.
*Poczucie winy z powodu okłamania.
*Radość oszukiwania.
Strach przed przyłapaniem:
*Podejrzliwość okłamywanego.
*Kiepska reputacja kłamiącego. (presja osobowości)
*Podatność na strach.
*W grę wchodzi kara lub nagroda.
*STAWKA! Jedno z najważniejszych pojęć w wykrywaniu kłamstwa – potrzeba napięcia emocjonalnego.
Poczucie winy (kłamstwo wobec partnera, rodzica, kogoś na kim nam zależy):
*Ofiara nie chce być okłamana.
*Egoizm.
*Podzielane wspólne wartości.
*Bliskość psychofizyczna.
Wykrywacz kłamstwa musi mieć naturę Sherlocka Holmesa i Matki Teresy!(Patrzymy na kontekst, sytuację, osoby zaangażowane, itp.)
Metody wykrywania kłamstw:
Tradycyjna. Np. metoda pręta lub łyżeczki – potencjalny kłamca widząc jak podpalamy pręt i go rozgrzewamy, mówiąc do tej osoby aby się rozluźniła i wystawiła język. Następuje reakcja stresowa, że przypalimy prętem język kłamiącemu, wiec jemu się robi sucho w ustach – pseudo dowód kłamstwa!
Wariograf (poligraf). Mierzy oporność i galwanizację skóry (stres). Da się oszukać poprzez kontrolę emocji.
A co jeśli maszyna jest uszkodzona i pokaże zły wynik? Lub obsługujący maszynę manipuluje!? Mierzymy stres i zdenerwowanie.
Człowiek. Wyłapuje kontekst, formy zachowania, słownictwo, zachowanie, itp.
Błąd Otella – Przy trafnym rozpoznaniu emocji, błędna ocena przyczyn jej powstania. (Ginie osoba mogąca potwierdzić prawdę).
Ryzyko Brokawa – Ryzyko błędnego oceniania osoby z naturalnymi tikami, przyruchami itp. Natręctwami.
Kanały przecieków (gestów potwierdzających kłamstwo):
- Napięcie nerwowe gdzieś musi ujść, więc zbytnia gestykulacja.
- Emblematy kulturowe (gest Kozakiewicza, gest fuck – nieświadome).
- Mowa ciała (brak symetrii ruchu ciała, nadmierne gesty, rzucanie głową).
- Mikroekspresje.
- Ruchy manipulacyjne (jedna część ciała kontroluje drugą, masowanie, drapanie, itp.).
- Przejęzyczenia (mowa dystansująca, sygnały kłamstwa).
- Timeing (udawanie złości – niezborność gestów z mową)
- Układ nerwowy (pocenie, ruchy gałek ocznych, strach – krew z głowy do nóg aby uciec; nerwy – krew znów napływa do głowy)
- Głos (zmiana tępa, krzyk, jąkanie).
„Jeśli sytuacja wydaje się dokładnie tym na co wygląda, to najbardziej prawdopodobną alternatywą jest to, że została całkowicie sfałszowana.”
Tricki
- Historia wspak. Wymyślona historia na gorąco. Niech kłamiący opowie ja od tyłu. Nieprzemyślana historia się rwie.
- Wielkie zainteresowanie. Im bardziej komuś wzmocnimy jego pewność siebie, to on sobie podbije ego, a wtedy łatwo wyłapiemy nieścisłości.
- Zgodność w czasie – „Jak było na wakacjach?” Zwróć uwagę na emocje i wspomnienia. Jak ktoś mówi bez emocji – kłamie lub omija temat.
- Zasada ilustrowania. Chodzenie, gestykulacja a tu nagła zmiana i zamarcie. Lub na odwrót. Świadczy o kłamstwie.
- Pytania przeciwne. Złapanie na nieuważności. Np. Kelner. Proszę o pizzę BEZ cebuli.. A za moment pytamy czy pizza będzie tak jak prosiliśmy, Z cebulą!?
- Test wiedzy ukrywanej. (Policyjny). Policja wie cos co wie tylko kłamiący. W trakcie rozmowy pojawia się ten element pomiędzy innymi fałszywymi elementami, ten element prawdy. Łapiemy podświadomą reakcję.
Psychopaci i patologiczni kłamcy – Zwykle brak emocji, lub emocja niewspółmierna do czasu i sytuacji. Absurdalne reakcje i zachowania.
Teraz udało mi sie być na wykładzie na wydziale psychologii o wykrywaniu kłamstwa wg.prof.Eckmana.
No i poniżej moje notatki z wykładu.
Moze sie komuś przyda aby widzieć jak sam i inni kłamią.
Do ćwiczeń praktycznych polecam wiadomości w programie 1 TVP!
Emocje, mimika, kłamstwo wg. P. Eckmana.
KŁAMSTWO – WSZYSCY KŁAMIĄ. WSZYSTKO ZALEZY W JAKIEJ SPRAWIE. Dr. House
Charakterystyczne cechy emocji jakie wyrażamy na twarzy:
Złość – skurczone mięśnie pod oczami, wąskie zaciśnięte usta (ewolucyjny odruch obronny)
Wstręt – ściągnięte brwi, zmarszczki wokół nosa, uniesiona górna warga!(intensywność)
Smutek – uniesione kąciki brwi, opadają powieki (udawany smutek – podniesiony podbródek)
Strach – uniesione brwi, pracują wszystkie mięśnie twarzy, usta rozciągnięte w dół, uniesione powieki, szeroko otwarte oczy.
Zdziwienie – (wątpliwa ekspresja mimiczna)brwi na zewnątrz, usta i oczy otwarte symetrycznie (stało się coś istotnego, ale nie wartościujemy, czy jest to dobre czy złe).
Radość – Napięte mięśnie wokół oczu, rozciągnięte mięśnie jarzmowe.
Zdenerwowanie – oblizywanie warg.
Pogarda (poczucie wyższości) – jednostronny uśmiech, drgający kącik wargi.
Duma – podniesiony podbródek, usta zaciśnięte, lekki uśmiech.
Ból – zaciśnięte usta, zmarszczenie twarzy.
Współczucie - (aktywacja neuronów lustrzanych) smutek wokół oczu, napięcie podbródka (częściowa emocja, bo tylko jako odbiornik emocji innej osoby)
Wstyd – (poczucie winy) spuszczenie głowy (ruchowa reakcja), lekki smutek, opadające oczy.
Film „Magia kłamstwa” jest podkolorowany, ale jest dobry i konsultowany z prof.. Eckmanem.
- Jak często kłamiemy? Każdy kłamie, statystyki też.
- Rodzaje kłamstwa? – Aktorstwo (zgadzamy się na okłamanie), białe kłamstwa, fałszerstwa…
Nikt nie lubi jak mu się zarzuca kłamstwo, unikamy i wybielamy kłamstwa.
Bardzo często w rozmowie obserwujemy wskaźniki kłamstwa, a nie samo kłamstwo!
- Jak lepiej kłamać? Opanować swe emocje, przełamać stres i leki. Następuje akceptacja samooszukiwania. (Nie ma „nosa Pinokia” i nie ma uniwersalnej wskazówki, że ktoś kłamie).
Wskazówkami są tzw. przecieki kłamstwa, które mogą ujawnić kłamstwo:
*Przez pomyłkę ujawnia się prawdę (przeciek).
*Zły i niespójny scenariusz kłamanej historii (z zaskoczenia, braku historii, brak inteligencji kłamcy).
*Emocje przeciekają, wiec kłamiący coraz bardziej się stara je ukryć do tego stopnia, że aż się zdradza.
*Strach przed przyłapaniem na kłamstwie.
*Poczucie winy z powodu okłamania.
*Radość oszukiwania.
Strach przed przyłapaniem:
*Podejrzliwość okłamywanego.
*Kiepska reputacja kłamiącego. (presja osobowości)
*Podatność na strach.
*W grę wchodzi kara lub nagroda.
*STAWKA! Jedno z najważniejszych pojęć w wykrywaniu kłamstwa – potrzeba napięcia emocjonalnego.
Poczucie winy (kłamstwo wobec partnera, rodzica, kogoś na kim nam zależy):
*Ofiara nie chce być okłamana.
*Egoizm.
*Podzielane wspólne wartości.
*Bliskość psychofizyczna.
Wykrywacz kłamstwa musi mieć naturę Sherlocka Holmesa i Matki Teresy!(Patrzymy na kontekst, sytuację, osoby zaangażowane, itp.)
Metody wykrywania kłamstw:
Tradycyjna. Np. metoda pręta lub łyżeczki – potencjalny kłamca widząc jak podpalamy pręt i go rozgrzewamy, mówiąc do tej osoby aby się rozluźniła i wystawiła język. Następuje reakcja stresowa, że przypalimy prętem język kłamiącemu, wiec jemu się robi sucho w ustach – pseudo dowód kłamstwa!
Wariograf (poligraf). Mierzy oporność i galwanizację skóry (stres). Da się oszukać poprzez kontrolę emocji.
A co jeśli maszyna jest uszkodzona i pokaże zły wynik? Lub obsługujący maszynę manipuluje!? Mierzymy stres i zdenerwowanie.
Człowiek. Wyłapuje kontekst, formy zachowania, słownictwo, zachowanie, itp.
Błąd Otella – Przy trafnym rozpoznaniu emocji, błędna ocena przyczyn jej powstania. (Ginie osoba mogąca potwierdzić prawdę).
Ryzyko Brokawa – Ryzyko błędnego oceniania osoby z naturalnymi tikami, przyruchami itp. Natręctwami.
Kanały przecieków (gestów potwierdzających kłamstwo):
- Napięcie nerwowe gdzieś musi ujść, więc zbytnia gestykulacja.
- Emblematy kulturowe (gest Kozakiewicza, gest fuck – nieświadome).
- Mowa ciała (brak symetrii ruchu ciała, nadmierne gesty, rzucanie głową).
- Mikroekspresje.
- Ruchy manipulacyjne (jedna część ciała kontroluje drugą, masowanie, drapanie, itp.).
- Przejęzyczenia (mowa dystansująca, sygnały kłamstwa).
- Timeing (udawanie złości – niezborność gestów z mową)
- Układ nerwowy (pocenie, ruchy gałek ocznych, strach – krew z głowy do nóg aby uciec; nerwy – krew znów napływa do głowy)
- Głos (zmiana tępa, krzyk, jąkanie).
„Jeśli sytuacja wydaje się dokładnie tym na co wygląda, to najbardziej prawdopodobną alternatywą jest to, że została całkowicie sfałszowana.”
Tricki
- Historia wspak. Wymyślona historia na gorąco. Niech kłamiący opowie ja od tyłu. Nieprzemyślana historia się rwie.
- Wielkie zainteresowanie. Im bardziej komuś wzmocnimy jego pewność siebie, to on sobie podbije ego, a wtedy łatwo wyłapiemy nieścisłości.
- Zgodność w czasie – „Jak było na wakacjach?” Zwróć uwagę na emocje i wspomnienia. Jak ktoś mówi bez emocji – kłamie lub omija temat.
- Zasada ilustrowania. Chodzenie, gestykulacja a tu nagła zmiana i zamarcie. Lub na odwrót. Świadczy o kłamstwie.
- Pytania przeciwne. Złapanie na nieuważności. Np. Kelner. Proszę o pizzę BEZ cebuli.. A za moment pytamy czy pizza będzie tak jak prosiliśmy, Z cebulą!?
- Test wiedzy ukrywanej. (Policyjny). Policja wie cos co wie tylko kłamiący. W trakcie rozmowy pojawia się ten element pomiędzy innymi fałszywymi elementami, ten element prawdy. Łapiemy podświadomą reakcję.
Psychopaci i patologiczni kłamcy – Zwykle brak emocji, lub emocja niewspółmierna do czasu i sytuacji. Absurdalne reakcje i zachowania.
17.03.2016
Dni Mózgu 2016
Wykłady z okazji Dni Mózgu 2016.
Dla zainteresowanych moje wykładowe notatki.
Pierwszy wykład prof. Vetulaniego niestety był zbyt interesujący abym go zanotował, ale kilka uwag podczas wykładu o pułapkach myślenia:
- Mózg nie służy do myślenia, ale myślenie jest korzystne do przetrwania i poznawania świata.
- Empatyczność dobija ludzkość i przez to nasze ogólne IQ spada.
- W wieku 7 lat następuje w mózgu dziecka przełom. Ginie ok. 1/3 neuronów, które są niepotrzebne (np. zawierające pamięć niemowlęcą), rozwijają się neurony związane ze zmysłem plastycznym. Wtedy dzieci malują i rysują, a mózg zostawia najpotrzebniejsze ścieżki neuronalne. Nie należy dzieciom podawać wtedy tabletów, bo to nie jest twórczo rozwojowe i ruch palcem nie rozwinie kory przedczołowej i dzieci będą aspołeczne i skretyniałe.
Drugi wykład o behawioralnych uzależnieniach:
Te uzależnienia to choroby mózgu.
- Symptomy: tolerancja na środki uzależniające, poczucie przymusu, objawy nerwicy i odstawienia środków psychoaktywnych (Proplanolol, nie jest psychoaktywny, ale też uzależnia)
- Historycznie już ludy pierwotne podczas rysunków naskalnych używali Muskaryny i Psylocybiny. (Porównano malarstwo naskalne i rysunki schizofreników i malarzy z psychozami – identyczne wzory)
- Legalne psychoaktywne środki to alkohol i nikotyna.
- Bojownicy Islamscy są szprycowani Kaptagonem (Feneftylina), to pochodna amfetaminy. Redukuje moralne hamulce i pozbawia lęku.
- Uzależnienia są bardzo silne, bo aktywowane ośrodki mózgowe nachodzą na siebie i projektują na siebie wzajemnie.
W układzie nagrody, gdzie rządzi Dopamina, mózg reaguje dysocjacją, nawet na wspomnienie czynnika psychotropowego. Dlatego tak trudne jest leczenie uzależnień, bo problem jest z odstawieniem a nie z uzależnieniem! Dopamina reaguje agresją, podejmowaniem ryzyka, bólem i przyjemnością (sex SM mimo bólu daje przyjemność). Przymus i utrata kontroli jest u ok. 20% uzależnionych.
- Uzależniony to osoba z deficytem Dopaminy w Układzie prążkowym D2. Schizofrenicy – wszyscy palą, aby zredukować brak Dopaminy w Układzie Nagrody.
- Kora przedczołowa i Kora nowa tworzą się dopiero ok. 20-22 roku życia. Dlatego dzieci są często tak aspołeczne i egoistyczne, nie czują, że się niszczą (Efekt Handicapu). Spada poziom D2 – zaburzenie Kory przedczołowej i źle oceniamy nagrodę.
- Wyprowadzanie z nałogu- uzależniony zawsze ma spadek receptorów dopaminowych, a to prowadzi u większości do zaburzeń umysłowych.
NOWE FORMY uzależnień – nie chemiczne i czynnościowe.
Uzależnia nas wszystko! Od komórek, Internetu, czytania książek itp.
- czynniki uzależniające – dostępność, nadmiar, marketing, konsumpnonizm, szybka przyjemność bez wysiłku, brak zahamowań.
- Nałóg – coś, co nas ciągnie, aby powtarzać miłe zachowanie. Obżarstwo, tanoreksja, alkoholizm. Każda czynność uzależnia. Jest sklasyfikowanych ok. 50 nowych form uzależnień.
Głównie hazard. Hazard to relaks, o ile nie stanie się patologiczny.
I wygrana i przegrana przymusza do gry. Hazardziści to często osoby z tendencjami Parkinsona (osłabiony przepływ Dopaminy i Serotoniny, która wpływa na impulsywne działania pod wpływem chwili).
Siecioholizm. ZUI.
W Chinach ponad 11mln młodzieży jest uzależniona od Internetu. W Polsce 72% dzieci w wieku 14/17 lat jest co dzień w sieci a 6% jest uzależnionych.
Uzależnienie mierzymy badaniem efektu Stroope’a. (Mieszanie kolorów)
Zakupoholizm. Najsilniejszy ok. 20 roku życia.
Wpływ marketingu, wszechobecnej reklamy, wyprzedaży.
Symptomy: brak krytycyzmu, pobudzony zespół nagrody, poczucie bycia „Kimś”,
Faceci zakupy traktują, jako formę polowania na dane trofeum.
Współuzależniony działa na zasadzie uzyskania aprobaty uzależnionego.
Pracoholizm. Zdrowy człowiek jest zdolny do pracy i miłości.
Praca to nie cel. Praca jest po to, aby mieć czas na odpoczynek.
Pracodawcy wykorzystują pracowników poprzez czas „po pracy”.
Czym innym jest ciężka praca, a czym innym pracoholizm?
Syndromy: perfekcjonizm, zadręczanie siebie poprzez „złą pracę”, przewlekłe zmęczenie, zawały, bezsenność, złe odżywianie. Syndrom niedzielnej nerwicy/wolnego dnia – poczucie braku zajęcia.
Terapia: inne zajęcia i rozrywki, lek ACC – polepsza pamięć.
Trzeci wykład. „Czy samobójstwo możemy zrozumieć ewolucyjnie?”
- Samobójstwa są źle widziane społecznie, kulturowo i religijnie. Myślimy o czynnikach ryzyka, oraz jak zapobiegać i wyeliminować ze społeczeństwa.
- Jako najważniejszy czynnik uważa się depresję. Usunięcie depresji miałoby usunąć samobójstwa. Niestety to nie działa.
- W ewolucji uznaje się, że nie przetrwa nic co nie jest adaptacyjne i nie daje rozwoju. (Darwin) Wiec, dlaczego samobójstwo przetrwało? Może ma pożądane aspekty adaptacyjne?
Istnieją cztery „niewyjaśnione” ewolucyjnie fenotypy behawioralne:
- Samobójstwa, Homoseksualizm, Schizofrenia, Fanatyzm ideowy. –
Te zachowania przeczą ewolucji, jakie mogą być zyski z tych fenotypów? Tego nie powinno być a jest? Okazuje się, że pozornie widzimy tylko wierzchołek góry lodowej…
- Schizofrenia.
Ewolucyjnie neurobiologia tłumaczy to jako cena za posiadanie języka.
Mamy przerost komunikacyjny i Atypową lateralizację precyzyjną mózgu.
Chomsky – Semantyczne różnice języka nie mają znaczenia, ważny jest sam przekaz, treść i gramatyka.
Język i schizofrenia to prawie to samo miejsce w mózgu. Schizofrenicy charakteryzują się tzw. Językową Schizofrenią. Mają inny rytm mowy. Monotonna bez emocji i chaotyczna, z neologizmami (tworzą nowe słowa). Nie jesteśmy idealni, każdy rozwija swoja mowę.
Homoseksualizm.
To głównie problem społeczny i sztucznie wykreowany „wróg publiczny”.
Genetyka? Związek z Teorią doboru krewniaczego. Kobiety są płodniejsze, gdy w otoczeniu rodzinnym mają osoby homo. Lub gej pomaga swoim braciom i siostrom założyć rodziny i przekazuje swe geny dalej „nie wprost”. Prawdą jest, że wielu gejów posiada dzieci!
Na Samoa odkryto, że tam gdzie w grupie są geje, tam jest lepsze życie. Bo ci panowie nie walczą i chętnie zajmują się dziećmi (nie są pedofilami), wiec dzieci mają lepsze przystosowanie środowiskowe poprzez wychowanie w „pełnej” rodzinie. To tzw. superwujkowie.
Samobójstwa.
Altruistyczna hipoteza społeczna.
Przykład – Termity i mrówki. Samobójstwa to oczyszczenie stada z jednostek chorych, starych i niedołężnych, które poświęcają swe życie. Przenosząc to na ludzi – Starzy kierowcy, którzy nagle jadą pod prąd pod koła ciężarówki. Popełniali samobójstwo, ale przed śmiercią zakładali polisy aby ich rodziny mogły wyjść z długów.
Biedronki i mszyce – Biedronki to mordercy i uprawiają niewolnictwo na Mszycach. (Jak człowiek na krowach), Ale Mszyce umieją postraszyć Biedronkę! Zjadają kapustę, następuje rozkład Myrozynazy (silna trucizna), która kumuluje się w głowie Mszycy. W przypadku ataku Biedronki, Mszyca potrafi eksplodować i zniszczyć Biedronkę. Tylko niektóre Mszyce to robią, a niektóre bardziej wyewoluowanie posiadają skrzydła. Mszyce eksplodując chronią resztę stada Mszyc. Przenosząc to na ludzi – Eskimosi, gdy są starzy gromadnie potrafią popełnić samobójstwo w czasie ostrych zim po to aby młodsza część miała większe szanse przeżyć. W Japonii istnieje Las samobójców (tam czasem na siłę wynoszono ludzi) lub się szło popełnić Seppuku w na górze Fuji.
Hipoteza Targowania się (Hazard) – zakład samobójcy z otoczeniem. Chodzi o konkretny zysk, gdzie samobójca może zyskać profity za sam akt chęci samobójstwa! Forma terroryzmu grupy, bo i tak większość samobójstw jest nieskuteczna, lub otoczenie uniemożliwia mu próbę. Bardzo popularne wśród młodzieży – Demonstracja rozrzutności dobrych genów (Handicap). Ale niekiedy próba jest jednak skuteczna! Szczególnie wśród mężczyzn, bo Kobiety chcą nawet ładnie wyglądać po śmierci! Osoby po 60 roku życia, jeśli mówią o samobójstwie, to prawie pewność, że się targną na życie!
Hipoteza Manipulacji pasożytniczej.
„Niektóre pasożyty, aby dopełnić cykl rozwojowy, indukują zachowania samobójcze u swoich żywicieli”.
Zatruwamy żywiciela, trucizna mąci mu w głowie, co powoduje samobójstwo i dopiero mamy szansę przeżyć zmieniając kolejnego żywiciela i żyć dalej.
Zagrożone szczury przestają bać się kota, zapach kota je pociąga! Szczur jest łatwo zjadany, ale ma w sobie Toksoplazmozę i staje się łatwym łupem kota. Toksoplazmoza niszczy lęk z ciała migdałowatego.
Lek to antagonista Dopaminy – Haloperidol. Toksoplazmoza jest często w ciele osób samobójczych, oraz w ofiarach wypadków samochodowych, bo dopamina powoduje agresje samochodową przeciw wszystkim i wszystkiemu!
Ewolucyjnie to duże koty były naszym największym zagrożeniem dla człowieka i to one przenosiły toksoplazmozę, skłaniającą do samobójstw.
Podsumowanie.
Geny korzystają na samobójcach. Naturalny ekosystem niweluje geny chorych. Teraz umożliwiamy przetrwanie genom, które przyroda by dawno wyeliminowała. Ale że nami rządzi medycyna, informatyka, kultura, religia. Nie pozwalają na takie usunięcie wadliwych genów.
Impulsywne samobójstwo mężczyzn jest dobre, jeśli posiadacze takich genów sa zbytnimi ryzykantami, co jest korzystne dla klasy średniej.
Niektóre zachowania zanikną, niektóre się nasila. Samobójców dzielimy na dwa typy. Ci, którym się udało, lub nie!
Dla zainteresowanych moje wykładowe notatki.
Pierwszy wykład prof. Vetulaniego niestety był zbyt interesujący abym go zanotował, ale kilka uwag podczas wykładu o pułapkach myślenia:
- Mózg nie służy do myślenia, ale myślenie jest korzystne do przetrwania i poznawania świata.
- Empatyczność dobija ludzkość i przez to nasze ogólne IQ spada.
- W wieku 7 lat następuje w mózgu dziecka przełom. Ginie ok. 1/3 neuronów, które są niepotrzebne (np. zawierające pamięć niemowlęcą), rozwijają się neurony związane ze zmysłem plastycznym. Wtedy dzieci malują i rysują, a mózg zostawia najpotrzebniejsze ścieżki neuronalne. Nie należy dzieciom podawać wtedy tabletów, bo to nie jest twórczo rozwojowe i ruch palcem nie rozwinie kory przedczołowej i dzieci będą aspołeczne i skretyniałe.
Drugi wykład o behawioralnych uzależnieniach:
Te uzależnienia to choroby mózgu.
- Symptomy: tolerancja na środki uzależniające, poczucie przymusu, objawy nerwicy i odstawienia środków psychoaktywnych (Proplanolol, nie jest psychoaktywny, ale też uzależnia)
- Historycznie już ludy pierwotne podczas rysunków naskalnych używali Muskaryny i Psylocybiny. (Porównano malarstwo naskalne i rysunki schizofreników i malarzy z psychozami – identyczne wzory)
- Legalne psychoaktywne środki to alkohol i nikotyna.
- Bojownicy Islamscy są szprycowani Kaptagonem (Feneftylina), to pochodna amfetaminy. Redukuje moralne hamulce i pozbawia lęku.
- Uzależnienia są bardzo silne, bo aktywowane ośrodki mózgowe nachodzą na siebie i projektują na siebie wzajemnie.
W układzie nagrody, gdzie rządzi Dopamina, mózg reaguje dysocjacją, nawet na wspomnienie czynnika psychotropowego. Dlatego tak trudne jest leczenie uzależnień, bo problem jest z odstawieniem a nie z uzależnieniem! Dopamina reaguje agresją, podejmowaniem ryzyka, bólem i przyjemnością (sex SM mimo bólu daje przyjemność). Przymus i utrata kontroli jest u ok. 20% uzależnionych.
- Uzależniony to osoba z deficytem Dopaminy w Układzie prążkowym D2. Schizofrenicy – wszyscy palą, aby zredukować brak Dopaminy w Układzie Nagrody.
- Kora przedczołowa i Kora nowa tworzą się dopiero ok. 20-22 roku życia. Dlatego dzieci są często tak aspołeczne i egoistyczne, nie czują, że się niszczą (Efekt Handicapu). Spada poziom D2 – zaburzenie Kory przedczołowej i źle oceniamy nagrodę.
- Wyprowadzanie z nałogu- uzależniony zawsze ma spadek receptorów dopaminowych, a to prowadzi u większości do zaburzeń umysłowych.
NOWE FORMY uzależnień – nie chemiczne i czynnościowe.
Uzależnia nas wszystko! Od komórek, Internetu, czytania książek itp.
- czynniki uzależniające – dostępność, nadmiar, marketing, konsumpnonizm, szybka przyjemność bez wysiłku, brak zahamowań.
- Nałóg – coś, co nas ciągnie, aby powtarzać miłe zachowanie. Obżarstwo, tanoreksja, alkoholizm. Każda czynność uzależnia. Jest sklasyfikowanych ok. 50 nowych form uzależnień.
Głównie hazard. Hazard to relaks, o ile nie stanie się patologiczny.
I wygrana i przegrana przymusza do gry. Hazardziści to często osoby z tendencjami Parkinsona (osłabiony przepływ Dopaminy i Serotoniny, która wpływa na impulsywne działania pod wpływem chwili).
Siecioholizm. ZUI.
W Chinach ponad 11mln młodzieży jest uzależniona od Internetu. W Polsce 72% dzieci w wieku 14/17 lat jest co dzień w sieci a 6% jest uzależnionych.
Uzależnienie mierzymy badaniem efektu Stroope’a. (Mieszanie kolorów)
Zakupoholizm. Najsilniejszy ok. 20 roku życia.
Wpływ marketingu, wszechobecnej reklamy, wyprzedaży.
Symptomy: brak krytycyzmu, pobudzony zespół nagrody, poczucie bycia „Kimś”,
Faceci zakupy traktują, jako formę polowania na dane trofeum.
Współuzależniony działa na zasadzie uzyskania aprobaty uzależnionego.
Pracoholizm. Zdrowy człowiek jest zdolny do pracy i miłości.
Praca to nie cel. Praca jest po to, aby mieć czas na odpoczynek.
Pracodawcy wykorzystują pracowników poprzez czas „po pracy”.
Czym innym jest ciężka praca, a czym innym pracoholizm?
Syndromy: perfekcjonizm, zadręczanie siebie poprzez „złą pracę”, przewlekłe zmęczenie, zawały, bezsenność, złe odżywianie. Syndrom niedzielnej nerwicy/wolnego dnia – poczucie braku zajęcia.
Terapia: inne zajęcia i rozrywki, lek ACC – polepsza pamięć.
Trzeci wykład. „Czy samobójstwo możemy zrozumieć ewolucyjnie?”
- Samobójstwa są źle widziane społecznie, kulturowo i religijnie. Myślimy o czynnikach ryzyka, oraz jak zapobiegać i wyeliminować ze społeczeństwa.
- Jako najważniejszy czynnik uważa się depresję. Usunięcie depresji miałoby usunąć samobójstwa. Niestety to nie działa.
- W ewolucji uznaje się, że nie przetrwa nic co nie jest adaptacyjne i nie daje rozwoju. (Darwin) Wiec, dlaczego samobójstwo przetrwało? Może ma pożądane aspekty adaptacyjne?
Istnieją cztery „niewyjaśnione” ewolucyjnie fenotypy behawioralne:
- Samobójstwa, Homoseksualizm, Schizofrenia, Fanatyzm ideowy. –
Te zachowania przeczą ewolucji, jakie mogą być zyski z tych fenotypów? Tego nie powinno być a jest? Okazuje się, że pozornie widzimy tylko wierzchołek góry lodowej…
- Schizofrenia.
Ewolucyjnie neurobiologia tłumaczy to jako cena za posiadanie języka.
Mamy przerost komunikacyjny i Atypową lateralizację precyzyjną mózgu.
Chomsky – Semantyczne różnice języka nie mają znaczenia, ważny jest sam przekaz, treść i gramatyka.
Język i schizofrenia to prawie to samo miejsce w mózgu. Schizofrenicy charakteryzują się tzw. Językową Schizofrenią. Mają inny rytm mowy. Monotonna bez emocji i chaotyczna, z neologizmami (tworzą nowe słowa). Nie jesteśmy idealni, każdy rozwija swoja mowę.
Homoseksualizm.
To głównie problem społeczny i sztucznie wykreowany „wróg publiczny”.
Genetyka? Związek z Teorią doboru krewniaczego. Kobiety są płodniejsze, gdy w otoczeniu rodzinnym mają osoby homo. Lub gej pomaga swoim braciom i siostrom założyć rodziny i przekazuje swe geny dalej „nie wprost”. Prawdą jest, że wielu gejów posiada dzieci!
Na Samoa odkryto, że tam gdzie w grupie są geje, tam jest lepsze życie. Bo ci panowie nie walczą i chętnie zajmują się dziećmi (nie są pedofilami), wiec dzieci mają lepsze przystosowanie środowiskowe poprzez wychowanie w „pełnej” rodzinie. To tzw. superwujkowie.
Samobójstwa.
Altruistyczna hipoteza społeczna.
Przykład – Termity i mrówki. Samobójstwa to oczyszczenie stada z jednostek chorych, starych i niedołężnych, które poświęcają swe życie. Przenosząc to na ludzi – Starzy kierowcy, którzy nagle jadą pod prąd pod koła ciężarówki. Popełniali samobójstwo, ale przed śmiercią zakładali polisy aby ich rodziny mogły wyjść z długów.
Biedronki i mszyce – Biedronki to mordercy i uprawiają niewolnictwo na Mszycach. (Jak człowiek na krowach), Ale Mszyce umieją postraszyć Biedronkę! Zjadają kapustę, następuje rozkład Myrozynazy (silna trucizna), która kumuluje się w głowie Mszycy. W przypadku ataku Biedronki, Mszyca potrafi eksplodować i zniszczyć Biedronkę. Tylko niektóre Mszyce to robią, a niektóre bardziej wyewoluowanie posiadają skrzydła. Mszyce eksplodując chronią resztę stada Mszyc. Przenosząc to na ludzi – Eskimosi, gdy są starzy gromadnie potrafią popełnić samobójstwo w czasie ostrych zim po to aby młodsza część miała większe szanse przeżyć. W Japonii istnieje Las samobójców (tam czasem na siłę wynoszono ludzi) lub się szło popełnić Seppuku w na górze Fuji.
Hipoteza Targowania się (Hazard) – zakład samobójcy z otoczeniem. Chodzi o konkretny zysk, gdzie samobójca może zyskać profity za sam akt chęci samobójstwa! Forma terroryzmu grupy, bo i tak większość samobójstw jest nieskuteczna, lub otoczenie uniemożliwia mu próbę. Bardzo popularne wśród młodzieży – Demonstracja rozrzutności dobrych genów (Handicap). Ale niekiedy próba jest jednak skuteczna! Szczególnie wśród mężczyzn, bo Kobiety chcą nawet ładnie wyglądać po śmierci! Osoby po 60 roku życia, jeśli mówią o samobójstwie, to prawie pewność, że się targną na życie!
Hipoteza Manipulacji pasożytniczej.
„Niektóre pasożyty, aby dopełnić cykl rozwojowy, indukują zachowania samobójcze u swoich żywicieli”.
Zatruwamy żywiciela, trucizna mąci mu w głowie, co powoduje samobójstwo i dopiero mamy szansę przeżyć zmieniając kolejnego żywiciela i żyć dalej.
Zagrożone szczury przestają bać się kota, zapach kota je pociąga! Szczur jest łatwo zjadany, ale ma w sobie Toksoplazmozę i staje się łatwym łupem kota. Toksoplazmoza niszczy lęk z ciała migdałowatego.
Lek to antagonista Dopaminy – Haloperidol. Toksoplazmoza jest często w ciele osób samobójczych, oraz w ofiarach wypadków samochodowych, bo dopamina powoduje agresje samochodową przeciw wszystkim i wszystkiemu!
Ewolucyjnie to duże koty były naszym największym zagrożeniem dla człowieka i to one przenosiły toksoplazmozę, skłaniającą do samobójstw.
Podsumowanie.
Geny korzystają na samobójcach. Naturalny ekosystem niweluje geny chorych. Teraz umożliwiamy przetrwanie genom, które przyroda by dawno wyeliminowała. Ale że nami rządzi medycyna, informatyka, kultura, religia. Nie pozwalają na takie usunięcie wadliwych genów.
Impulsywne samobójstwo mężczyzn jest dobre, jeśli posiadacze takich genów sa zbytnimi ryzykantami, co jest korzystne dla klasy średniej.
Niektóre zachowania zanikną, niektóre się nasila. Samobójców dzielimy na dwa typy. Ci, którym się udało, lub nie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)