27.02.2009

Agresja, przyczynek do dyskusji?!

Niestety ta wypowiedz pewnie nie będzie bardzo poczytna, bo i długa i nudna, ale chciałbym w niej się odnieść do tematu agresji, i mojej niewiedzy w tym temacie, już nie będę się czepiał „pana doktora” i tego, że mając (w co wątpię) swój tytuł powinien jakąś wiedzę po prostu mieć a nie szukać po wielu naukowych opracowaniach, bo to nawet chyba nie wypada pokazywać swej miałkości.
Ale ad novum..
Naprawdę napisze bardzo skrótowo, bo szkoda mojego czasu aby pisać oczywiste oczywistości..
Agresja kojarzy się z innym pojęciem – egoizm. Egoizm w ogólnym znaczeniu jest naturalnym działaniem na własną korzyść, w węższym rozumieniu, temu działaniu towarzyszy obniżenie satysfakcji drugiej osoby. Działanie człowieka jest celowe, ukierunkowane na zwiększenie własnej satysfakcji, w taki właśnie program wyposażone są wszystkie organizmy żywe (konkretnie chodzi o „satysfakcję" genów, a więc jednostki i jej krewnych).
Koncepcja dobra i zła musi występować przy okazji przynajmniej dwu istot żywych, aby było widać między nimi kontrast opozycji lub kooperacji.
Agresja jest czynnikiem wzmacniającym konkurencję, możemy dzięki niej zdobyć zasoby, których byśmy nie uzyskali w drodze kooperacji czy negocjacji.
Tu dochodzą nam jeszcze dwa określenia – dominacja i lęk, oba są nierozerwalne z pojęciem agresji.
Jeśli chodzi o świat zwierzęcy, to najczęściej zachowania agresywne w przypadku tego samego gatunku, nie prowadzą do uszkodzeń czy śmierci osobnika, a często z racji wpojonych zasad walki, „ofiary” stosują podstęp poddania się, co „uspokaja” agresora i ofiara wychodzi bez szwanku z walki, przynajmniej cieleśnie.
Nie twierdzę, że osobniki jednego gatunku nigdy się wzajemnie nie zabijają (celowo oczywiście, bo przypadkiem zdarzyć się może wszystko), ale że istnieje mechanizm, który w pewnych sytuacjach zapobiega zbędnemu rozlewowi krwi. Najważniejsze jest uzyskanie dominacji, co często jest możliwe bez posunięcia się do morderstwa. W jakim celu zabijać drugiego osobnika, jeśli podporządkowany może przynosić zwycięzcy dalsze profity, broniąc jego terytorium, zdobywając zasoby, a przede wszystkim będąc rodzajem trofea – świadectwa statusu zwycięzcy?
Drugą rzeczą jest ochrona wspólnej puli genów, czego nie ma w konfliktach międzygatunkowych, bo tam się celowo dąży do wyeliminowania obcych i prawdopodobnie słabszych genetycznie gatunków.
W przyrodzie istnieją tylko dwa prawa – mutacji i selekcji i tym dwóm prawom podporządkowane jest całe życie.
Tu dochodzi następna rzecz jaką chciał uzyskać pan doktor, czyli wywołać u mnie lęk i uciszenie mnie, abym nie pisał rzeczy, które dla jego genów są niewygodne. 
Teraz kwestia wojen pochłaniających masy ofiar, mówi się o nich bo są spektakularnie nagłaśniane, a nic nie mówi się o powszechnym zachowaniu przejmowania dominacji, co dzieje się wszędzie i w każdej chwili, a co nie jest nagłaśniane i każdy mimo iż po cichu się z tym nie zgadza, to jednak jakoś to akceptuje i nazywa znieczulicą.
Dodatkowo wojna nie jest dobrym przykładem agresji, bo jest to działanie manipulowane odgórnie i pojedynczy żołnierz zabija tylko dlatego, że musi sam przeżyć i nie ma jak uciec z pola walki..
Jeśli chodzi o biochemię obu jednostek dominatora i ofiary, to jest tak sterowana aby wyostrzyć różnicę hierarchii, ponieważ w przyrodzie lepsza jest hierarchia niż nieokreślone zachowania.
Pan doktor właśnie w swoich wypowiedziach, pokazuje dokładnie jak bardzo zależny jest od przyrody, bo próbuje narzucić hierarchię w najbardziej prosty sposób.
Typowe w dominacyjnych ludzkich zachowaniach jest używanie typowego dla subkultur dosadnego języka (po to aby dodać sobie pewności siebie i zastraszyć oponenta) szczególnie dotyczącego wymuszonych zachowań seksualnych.
Wykazać to może bliski kontakt agresji z sexem.
Tu wtrącę, iż nasz mózg traktuje agresje jako przyjemność i nagrodę („Psychopharmacology" z zeszłego roku) czego inicjatorem jest droga dopaminy w mózgu, która jest produkowana w odpowiedzi na bodźce zawierające nagrodę, czyli sex, pożywienie itp. oraz pozytywne wzmocnienie agresji. Co może być znacznikiem tego, iż konsekwentnie poprzez agresje dążymy do nagrody.
Podobnie z agresją i sexem powiązany jest testosteron, który reguluje nam zachowania seksualne i agresywne.
Inne hormony wiążące się z takimi zachowaniami jak dominacja i uległość, lęk i agresja to właśnie adrenalina i noradrenalina.
Można stwierdzić, że agresja nie może być przeciwieństwem lęku bo przecież często „agresywni ludzie, są zagubieni i zalęknieni w otaczającym ich świecie". Agresja nie wynika z lęku, choć lęk może być pośrednią jej przyczyną. Związek ten ma inny charakter - agresja służy do unikania lęku natomiast jemu nie towarzyszy. Aby stłumić lęk, wystarczy wzbudzić w sobie agresję. Jeśli jest to prawdą, to przyjąć można że agresja bywa mechanizmem obronnym.
Pozycja w hierarchii mężczyzn jest wskaźnikiem posiadanych przez niego zasobów oraz zdolności do ich utrzymania. Honor, duma, od wieków jest bardzo istotną cechą męską a jej naruszenie najczęściej prowadzi do aktów agresji. W przypadku większości zabójstw dokonywanych na tle konfliktu, towarzyszyła temu widownia (tak jak tu widownią jest mój blog) – można przypuszczać że właśnie ona była wyzwalaczem, w innym przypadku powinna tłumić skłonność do agresji, jako że świadkowie mogą pogrążyć napastnika w sądzie, o czym jednak „nie wie" instynkt, bo przecież w czasach gdy się kształtował nie było sądów mogących skazać napastnika.
Żeby was nie zanudzać, będzie część druga poświęcona typowo socjobiologicznej agresji.
Ale jeśli chodzi o pana doktorka, który chyba, a nawet na pewno ma kłopoty żeby zwiększyć pulę swoich genów bo laski nie chcą z nim chodzić do lóżka, więc tylko pozostaje mu pusta agresja wobec kobiet i do wypisywania na blogach.
Ja nie będę panu pomagał nawet przy mojej tolerancji i dopuszczeniu dotychczasowych wypowiedzi pod moim kierunkiem i tak wszelkie komentarze są cenzurowane przeze mnie, więc tylko ja będę miał możliwość ich odczytania, no może jeszcze jacyś o ile pan takich ma, koledzy z farmacji..

- Jak mi przykro, że mi nie jest przykro..-

2 komentarze:

  1. Wypada umieścić adres strony, którą się cytuje...
    Zwłaszcza, że cytat dość obszerny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co prawda nie odpowiadam na anonimy, ale... Dziwi mnie, że ktoś się czepia takich starości, ale aby nie było dalszych niedomówień czy pretensji, podaję stronę, która mnie inspirowała: http://www.openmind.pl

    OdpowiedzUsuń