31.03.2010

Kwietniowe święta

Najpierw nasz Prima Aprilis. Przypuszcza się, że powstał w okolicach 1564 roku, kiedy to Karol IX zreformował kalendarz. Zmieniając dzień z pierwszego kwietnia, na 1 stycznia, co było powodem wielu nieporozumień i tak to pozostało. Dla porządku, katolicy musieli też jakoś zasymilować do siebie to święto, więc wymyślili, ze 1 kwietnia to data urodzin biblijnego Judasza.

A teraz Świeta Wielkanocne i ich symbolika, głównie astrologiczna.
Nie wiem na jakim poziomie wiecie cokolwiek o Astrologii, ale najważniejsze jest to, że astrologia pokazuje cykle w jakich żyjemy i przed wiosennym zrównaniem dnia z nocą, jest znak Ryb, symbolicznie mówiący o oczekiwaniu, pokucie, zadumie i spojrzeniu wewnątrz siebie. I właśnie te dni kiedy jest na niebie dominująca faza Ryb, chrześcijanie obchodzą 40 dniowy post jako symbol umartwienia i współczucia naczelnemu rybiemu symbolowi, czyli Jezusowi. Patrząc już racjonalnie, to luty jest natrudniejszym miesiącem i sama przyroda nakazuje nam zaciśnięcie pasa przed wiosną. Ale symbolika dodaje znaczenia i ważności tego co robimy.
W Grecji w tym czasie obchodzono święta wyjścia Persefony ze świata podziemnego Hadesa.
W ogóle data świąt jest ruchoma, bo jest wyliczana astrologicznie-następuje zrównanie dnia z nocą, co jest prawdziwym biologicznym i astronomicznym Nowym Rokiem i wejściem Słońca w fazę znaku Barana. I od tego czasu czeka się na najbliżsżą pełnię...
Teraz każdy ze dni świątecznych i taka pobieżna symbolika:
Wielki czwartek, to astrologiczny hołd całemu zodiakowi, bo wtedy biskupi w kosciołach symbolicznie obmywają stopy (stopy są związane z astrol. Fazą Ryb) – 12-tu (ilość znaków zodiaku) starcom.
W piątek nastepuje faza jakby zamknięcia całego cyklu, kiedy to symbolicznie składa się Jezusa do grobu, podobnie było w starożytnej Grecji, kiedy to składano dary z ludzi Hadesowi.
Sobota, to dzień plonów, poświęcało się kiedyś pokarmy przy wspólnej plemiennej uczcie, a póżniej przejął to kościół i święci się święconka.
Pokrótce symbolika niektórych przedmiotów:
Palma – niby symbol zwycięskiego wjazdu jezusa do Jerozolimy. Ale bardziej symbolizuje odradzanie się życia, bo palma jak u nas choinki, jest wiecznie zielona. Jest też inna symbolika. Palma to inaczej nasz kłos, a Kłos to główna gwiazda w gwiazdozbiorze Panny, która jest opozycyjna do Ryb i jest to życzenie aby za pól roku, w czasie dominacji fazy Panny mieć żyzne plony.
Jajko – symbol życia i wszechświata. Pisanki kładziono na grobach zmarłych jako symbol wiary w ich zmartwychwstanie.
Baranek – został przejęty przez kościół jako symbol ofiary, a tak naprawdę jest jak i jajko, symbolem odrodzenia się świata i wiosny.
Sól – jako amulet odstraszający zło.
Zajączek – to typowy element seksualny, jako symbol płodności. A tzw. Zajączek jako prezent, przybył do nas z niemiec, gdzie obdarowywano dzieci słodyczami.

Ale wracając do symboliki dni świątecznych. Sobota. Po poświęceniu nastepowała tradycyjna biesiada z dzieleniem się jajkiem jako symbolem życia.
A wieczorem było to święto żywiołów ognia i wody. Kapłan rozpalał ognisko, od którego rozpalał Paschał, który uroczyście wnoszono do kościoła i tam nastepowała część związana z żywiołem wody, bo każdy był skrapiany wodą na znak wyrzeczenia się Szatana.
Poniedziałek – to dwa oddzielne święta. Śmigus – od smagania się nawzajem wierzbową gałążką na znak odrodzenia życia i witalności. Dyngus – od wymuszania datków od gospodarzy pod groźbą oblania wodą. No i jasne, że sam śmigus był jawnym okazaniem, wzajemnego zainteresowania seksualnego między młodzieżą, bo nie oblanie jakiejś panny było wielkim dyshonorem i dramatem. No i tak dla porządku, jak to katolicy tłumaczą – że woda była oczyszczeniem z grzechów i że chodzi o wodę wypływającą z rany na boku ukrzyżowanego Jezusa.

Piszę to tak po to abyście chociaż mieli pojęcie jak wielka ilość symboli jest wokół was, tylko warto na to popatrzeć i zastanowić się co i dlaczego.
Bawcie się dobrze przy pisankach i barankach a ja wypiję też wasze zdrowie!

- Co człowiek sam sobie zrobi, to tego najgorszy wróg nie wymyśli...-

28.03.2010

Namiastka o stereotypach...

Na początek wrócę już mam nadzieję, po raz ostatni do wyrzutów jakie mi prawi Piotrek, mój znajomy, bo nie uważa się za kogoś bardziej znajomego, choć w szkole siedzieliśmy w jednej ławce.
A że sprawa jest poważna i nie dotyczy tylko jego, ale i wielu innych osób, więc , mimo, iż piszę jakby do niego, to dotyczyć to może również innych osób.
Chodzi właśnie o stereotypy jakimi myślimy, i żeby nie było, ja też nie raz byłem zszokowany zachowaniem jakiejś osoby, ale to jest tylko wynik, moich urojeń stereotypowych w mojej główce, na czyjś temat.
To co napiszę jest dość długie, tak, że bądźcie na to przygotowani, lub sobie darujcie dalszy mój wywód.
Ad rem. Więc drogi Piotrku, oraz inni. To co o mnie myślicie i piszecie między sobą i do mnie, naprawdę nie jest w stanie mnie obrazić, bo tak to sam bym musiał się obrazić na siebie, że dałem się ponieść uwagom takich osób jak Wy..nie wiem, może was podnieca, takie zachowanie: - wejdę na bloga, zobaczę co napisał i do czego by się tu przypieprzyć..O! Jest! I tak mu dowalę, że mu w pięty pójdzie! Oooo i jak mi teraz dobrze, bo ja jestem taki a taki, mam to i to, a on… ma takie beznadziejne życie, ale co tam, jeszcze jeden cios z liścia ode mnie mu nie zaszkodzi, a może się nawróci zacznie myśleć tak jak JA!? Ale przecież to burak, więc i tak jestem ponad nim..
A może nie potrafisz(cie) żyć bez plotki i pomówień, bo macie żeńskie mózgi i musicie komuś matkować i być mentorem, to sorry, walcie się i szukajcie gdzieś indziej, bo tak jak Piotrka, nie stać was nawet na proponowane spotkanie aby pogadać w cztery oczy i spokojnie sobie wyjaśnić animozje? Rozumiem, i pamiętam, jak Piotrek miał ciosane kołki na głowie przez żonę, bo się za długo przyglądał sąsiadce. I pewnie dlatego nie mógł biedaczek jednak się wyrwać z domu…
Większość żyje pod presją matriarchatu, bo tak to nie potrafiliby się usamodzielnić i w imię spokoju własnego sumienia i brzucha, pozwalają aby żona mu wydzieliła ile piwa może wypić, bo on już jest alkoholikiem! A co się dziwić, że tym alkoholikiem stają się faceci, bo poddają się tzw. modelowi rodziny i są tacy dojrzali! A tak naprawdę, popatrzcie na serial -Usta usta-, wczoraj kawałek obejrzałem, każdy facet po dłuższym czasie staje się impotentem z żoną i w głowie myśli o innej bo tak to by mu nawet nie stanął!
To ma być to super życie i stabilizacja!? Guzik prawda! To tylko biologiczny nakaz przetrwania gatunku! Że mnie w odpowiednim momencie, żadna nie złapała za jaja, jak to Piotrek romantycznie ujął!? Złapała i to boleśnie, ale rozeszło się i przynajmniej siebie nie oszukuję! Rozumiem prawo starzenia się, ale mam nadzieję zestarzeć się z klasą. Zresztą co mam gadać z kimś komu się nawet technikum nie chciało skończyć, czy byłeś (to do Piotrka i może to też stereotyp) gdzieś poza zapyziałym Radomiem? Poznałeś dobre i złe strony życia?
Ja mogę żyć tak jak chcę, mam jakieś pasje, poza ściąganiem filmów z sieci, udawaniem, że zajmuje się rodziną i wiarą w Ufo. Owszem mam swoje wzloty i upadki, ale cieszy mnie każdy dzień, robię co chcę i z kim chcę, bzykam kogo chce i jestem szowinistyczną męską świnią.
Co do faktu, że kiedyś napisałem, że kobiety mnie krzywdzą. Kilka osób mi to skomentowało, więc odpowiem na ten temat – znów stereotyp. Napisałem to pod nastrojem chwili. Tak naprawdę to ja je krzywdziłem swoim ego. Sporo przez to swoje ego straciłem, ale już nie żałuję. Na ten temat to myślę, że dużo mogłaby Sylwia, Beata i Ola powiedzieć, ale nie wiem czy zechcą ;-). Ale tzw. Pokutę już zakończyłem i dlatego stałem się taki jaki jestem i potrafię każdej i każdemu powiedzieć w oczy jaki jestem i albo się na takiego jak ja decyduje albo nie. To w ogóle jest plus dla tych kobiet, że nie chciały być ze mną, bo zrozumiały, iż nie założą ze mną takiej rodziny jaką ONE chcą i poszukały sobie innych ofiar. (Niektóre z tych ofiar hi hi znam…), lub wolą wieść takie singlowe życie jak moje, bo są podobne do mnie. Jedne i drugie szanuję i staram się mieć z nimi kontakty, bo nie samym mężem kobieta żyje ;-).
Uważam, że póki w związku jest ta „chemia” to jest wszystko ok., ale później takie osoby powinny się rozstać. A czemu tak się nie dzieje? – Zniewieścienie i brak samodzielności facetów, presja rodziny i znajomych, religia, uprzedzenia, i ten lęk… jak ja sobie sam poradzę!? I tak to się kręci.
Tak, że Piotrek i inni… dajcie mi i sobie spokój, żyjcie swoim biednym życiem, a ja będę żył swoim. Każdy ma swój Matrix i niech już tak pozostanie. Jest tyle innych blogów, które możecie opluć… Peace!

- Motto na dziś: Jezus Cię kocha! Ale wszyscy inni mają Cie za dupka… -

21.03.2010

Newsy

Witam, dziś w reporterskim skrócie..

Nadeszła wiosna, więc ciekawe jakie będą zmiany, uwaga na najbliższą środę, to może być ciężki dzień! A ja nie wiem, czy po raz kolejny nie będę się przeprowadzał, ale jak coś to napiszę więcej.

Wczoraj był o 18.12 Nowy rok i dajcie już spokój, nie chiński, tylko biologiczny i astronomiczno-astrologiczny. Przy okazji, to data drugiego ślubu Grześka, jak zawsze składam życzenia, że nic tak nie cieszy jak cudze nieszczęście, ale myślę, iż w przypadku Grześka to jego pierwsza żona, to naprawdę było nieszczęście! A obecna...zobaczymy...

Po roku czasu udało się nam zwieźć ze Szczecina materace do sekcji, tak że mamy maaase maty do ćwiczeń! :-)

Z moich własnych osiągnięć, muszę się pochwalić osobistym seminarium sobotnim, gdzie przez 6 godzin uczyłem Astrologii i nawet chcą więcej, więc myślę iż było oki.

W piątek była XVII rocznica stworzenia International Leader's Club i organizacja jest stworzona do wzajemnego promowania się, pomocy i w sumie na wzór Loży Masońskiej i stałem się w niej trzeci po bogu, bo jestem Sekretarzem całego Stowarzyszenia.
No i tyle z newsów, życze miłych wrażeń świąteczno - wiossenych i do poczytania!

- Po co się żenić??? Tak samo mógłbym zapisać pół majątku obcej babie, której nie lubię! - Rod Steward.

3.03.2010

Luźniejszy post...

To tak w kwestii niejakiego postu jaki panuje w katolickiej polsce ;-) a nie ma to jak kawał krwistej kaszanki na przekór, nie??

Dobra, do rzeczy, byłem w Warszawie na dorocznym Kongresie Astrologów, dużo by opowiadać, było nieźle, a tych co bredzili jak potłuczeni, albo udawali wielkich filozofów godzących chrześcijaństwo z astrologią itp koncepcje, zostawiam im samym, to ich problem. Niestety LW nie popisał się zbytnio i jak zawsze promował tylko siebie, obrabiając tyłek każdemu w kuluarach, ale, że ma kosmogram zgodny z kosmogramem polski, to nie ma się czemu dziwić...
Tyle hermetycznego gadania.

Z innych rzeczy jakie mi sie nasuwają ostatnio, to wyścig szczurów do wyborów i to co mnie głównie zmierziło - koncepcja PO aby do urn posłać 16 latki..durnota jakich mało, bo który 16 latek interesuje się polityką??? To byłoby tylko populistyczne mięso do uzupełniania miejsc na listach i podpisów dla tych, którzy więcej dzieciom obiecają.

No i dzień bez dokopania katolikom byłby stracony... WASZ były Karolek, nie zostanie świętym, bo do tego jak wiadomo, trzeba cudu (no chyba, żeby moje nawrócenie na katolicyzm, lub monogamię kościół zaaprobował jako cud, to kto wie!!!)a tu zakonnica francuska, rzekomo cudownie pod wpływem modłów do boga Karola - ozdrowiała! A guzik! Właśnie się okazało, że nastąpiła ostra recesja jej choroby i cudu nima!!!! Miejmy nadzieje, że choć babina przeżyje aby dać świadectwo obsesji boga Karola, nie wiadomo, bo nad tym też debatują - czy będzie zza grobu pomagał sportowcom, czy populistycznym muzykom??? Poczekamy, zobaczymy czego patronem go zrobią...

- Sex dla mnie może nie istnieć, no ale skoro już jest...- C. Pazura.