7.06.2010

Nasz realizm.

Patrząc na naszą rzeczywistość, ciśnie mi się pod klawisze kilka nowych rzeczy jakimi chcę się podzielić.
Pierwsza z nich, to utwierdzenie się jacy jesteśmy patologiczni i to bez wyjątku, ja też! Tyle, że ja mam na to żółte papiery i swój zespół paranoidalny, a większość z was jest lub będzie pod 'opieką' psychiatry.
Jestem jeszcze w Radomiu i tak - ludzie wokół się żrą na potęgę, ze mną też, idę do swej ciotki a tam moja siostra regularnie bije się ze swoim synem, bo ten napuszczony przez swego chorego ojca, kontroluje mamusię aby ta nie miała swego życia, bo ona odgórnie "przynależy" do tych facetów! No kochani - Islam przy tym to pikuś...
Każdy z nas ma w sobie zakorzenione cechy apodyktyczności i tego, że ktoś do nas 'należy' a to bzdura, nikt do nikogo nie należy i to jego wolna wola, że się nam chce poddać, najczęściej z jakichś wymiernych korzyści dla siebie, prosta ekonomia życia.
Mamy zwykle w życiu dwie postawy. Jedna to typowe (dla mnie) racjonalne myślenie, które patrzy na fakty i umie z nich wyciągnąć wnioski, rozumie prawa rządzące światem i relacjami międzyludzkimi i szanuje wszystko wokół. Ale niestety dominującą jest inna postawa, typowej osoby wierzącej w cuda i to, że jakoś to będzie, takie myślenie magiczno-religijno-życzeniowe. XXI-wieczny zabobon. W tej postawie nie ma racjonalizmu, tylko takie spojrzenie nie wykraczające poza własne korzyści.
Już nie chce nawiązywać do Smoleńska, gdzie przez Lecha zginęła cała śmietanka naszej polityki, bo to było myślenie Lecha, że kto jak kto, ale ON nie może się spóźnić na ważną mszę na której może napluć jadem nienawiści na Rosjan, skutki jak widzicie, są opłakane.
Ale weźmy inny aktualny temat - polskie powodzie. Dlaczego nie pomyślano, że powodzie są cykliczne i kto wydał pozwolenia dla tych ludzi co się pobudowali w pobliżu rozlewisk wiosennych? To oni powinni odpowiadać za te wszystkie nieszczęścia! Ale co tam, u nas myśli się - była raz jakaś powódź i już nigdy nie będzie, no i za taką krótkowzroczność teraz wszyscy zapłacimy (no może jak zawsze, poza polskim klerem, który nie dał nic na powodzian, a papież dał 50 tyś euro! Które i tak zabrała polska kuria...)
Na bardziej przyziemnym poletku, taki sposób myślenia dotyczy naszych związków.
Wchodzimy w nie z nastawieniem - ten(ta) jedyna i do końca życia, taki obraz strasznie spacza naszą rzeczywistość, bo nie patrzymy, że ta druga osoba ma swoją wizję świata, swe potrzeby i jest kimś innym niż sami sobie to wyobrażamy, no i wychodzą kwiatki, że żyje się w chorych związkach, bo religia i nasza zaborczość nakazuje nam budowanie relacji na złudzie wyłączności sexualnej. A życie i biologia pokazują, że wierność to niewielki % wszystkich związków, ale czy ktoś się do tego otwarcie przyzna!? Nigdy, bo byłby oczerniany przez demagogów i hipokrytów jakich mamy masę wokoło. Takie myślenie jest równie nierealne jak UFO, dlatego szanujcie się nawzajem i swe potrzeby, postarajcie się być mniej zazdrośni i po prostu kochajcie innych, nie jak siebie samego, bo to bzdura, tylko jako kogoś, kto daje wam samego siebie i za to należy mu się bardzo wiele szacunku.
- Jeśli naprawdę kogoś kochasz, to najważniejsza rzecz jaką jej możesz dać, to - wolność.-

5 komentarzy:

  1. Amen!
    i jeszcze dodam,że dzieci także nie są własnością rodziców i trzeba je traktować jako osoby, z którymi przyszło nam żyć, a nie jak zabawki lub co gorsze - spełnienie swoich ambicji w imię dobra i świetlanej przyszłości dziecka. Moje mogą być wytatuowanymi zamiataczami ulic z poglądami z kosmosu, byle były szczęśliwe kropka.
    Aga K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie wysłałam komentarz do poprzedniego wpisu... Ale... pojawi się on dopiero po zatwierdzeniu...
    Darku, no niepodejrzewałam Cię o cenzurę. NIGDY! TY i cenzura? No zmiłuj się. Jak to o Tobie świadczy?????? :)
    Czy Ty naprawdę nas kochasz???? Chyba nie, skoro nie dajesz nam wolności, a to przecież najważniejsza rzecz jaką możesz nam dać... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałbym się odnieść szczególnie do fragmentu o patologicznych relacjach międzyludzkich, braku szacunku i miłości we wszelkich odmianach. Z czego ona wynika? Tylko i wyłącznie z przerośniętego indywidualizmu i egocentryzmu,niezmienności poglądów w imię jakichś tam idei. Okazywanie zrozumienia, dobroci i miłości jest uznawane w naszej kulturze jako oznaka słabości i poddania. Preferowana jest postawa antagonistyczna -konfrontacji i dyskursu, siejących emocjonalne zniszczenie. Wszelkie media to nam serwują, bo daje to widowiskowy efekt nakręcający komercję. Oczywiście ludzie przejmują te zachowania, żeby iść z duchem czasu - jako modną postawą życiową, bycia twardym i nieustępliwym. Co do manifestowania agresji ,prawa własności wobec innych itp. to wynikają one wyłącznie z kompleksów. Najlepiej ujął to Diderot w ustach Kubusia Fatalisty w stwierdzeniu że : najwięcej lubią chodzić kulawi, mówić jąkały a najbiedniejsi to muszą mieć psa. pozdrowienia dla Bestii od E. K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Darku co rozumiesz poprzez słowa że "zginęła cała śmietanka polityki"? Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Już wyjaśniam o co mi chodzi. Przede wszystkim nie cała elita polskiej polityki, wszak wielu (na szczęście) wybitnych ludzi nie leciało tym feralnym samolotem, wielu zostało w kraju... Natomiast wśród tych, którzy zginęli byli też tacy, do których określenie "śmietanka polityki" wręcz nie przystoi. Nie dlatego, że coś w "śmietance" jest nie tak, ale dlatego, że coś w tych ludziach było nie tak. A "co" i "kto" to, raczej nas wszystkich indywidualna opinia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może ja się wypowiem na temat mojej biografii.
    Pisałam ją na język angielski nie na studia czy liceum, lecz do gimnazjum, gdybym użyła bardzo skomplikowanego, ale jakże pięknego języka po angielsku osoby którym to referowałam nic by nie zrozumiały...
    Dlatego trzeba pisać prosto, bo nie chodzi o to żeby powiedzieli "wow" na to że tak fajnie napisałam i nic nie zrozumieli, ale o to żeby powiedzieli "wow" na zalety Darka i na nim się skupili.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń