Teraz trochę inny temat.
Zajmę się stresem, czyli tym, co nas zjada i niszczy najmocniej.
Żyjemy sobie tak średnio – Kobieta 30 tysięcy dni, a Mężczyzna 25 tysięcy dni.
Nasz czas jest wielką wartością, więc nie oddawajcie się za darmo! A zarazem sensownie inwestujcie w to, co chcecie w życiu robić.
W związku z tym widzicie jak krótko żyjemy, i jak łatwo sobie ten czas skrócić właśnie poprzez nakręcanie się stresem.
Temat tego, jak inni nas tym stresem napompowują, zostawię na inny termin, teraz byłoby za długo.
Wystarczy, że zajmiemy się sobą. To, co nas najczęściej męczy to chroniczny stres, czyli taki, z którym się budzimy i z nim zasypiamy.
Biologicznie, stres to reakcja na sytuację walki lub ucieczki. Następuje wewnętrzna reakcja organizmu, zwiększa się krzepliwość krwi i jeśli często dopadają nas sytuacje stresowe – następuje zawał.
Zawał spowodowany jest tym, że płytki cholesterolu mają ostre krawędzie i uszkadzają naczynia krwionośne. No i tam gdzie cholesterol zbytnio uszkodzi naczynie, to naturalnie tworzy się zakrzep(taki strupek), który blokuje światło dla krwi i utrudnia przepływ krwi, aż do całkowitego zatkania.
Co do cholesterolu. Nie wierzcie reklamom!!! 80% cholesterolu produkujemy sami. Nie bierzemy go z pokarmu tyle, co się sądzi, to genetyka sprawia, że mamy z nim spokój lub kłopot.
Jest on potrzebny, jako izolacja ścian naczyń od ciepła naszych mięśni (aby nam się krew nie zagotowała). Najlepszym lekiem na nadmiar cholesterolu jest czerwone wino i to nawet poł butelki dziennie. (Oczywiście tylko w czasie szybkiej terapii, można uregulować jego poziom nawet w dwa tygodnie!)
Nie dajcie też sobie wmawiać, że zdrowe życie zależy od diety! Dieta jest dopiero na 4 miejscu w kolejności.
Podstawą są uwarunkowania genetyczne i tu najlepszym lekarstwem jest akceptacja swoich ułomności i wyglądu.
Na drugim miejscu jest aktywność ruchowa, bez tego niestety najlepsze prochy i diety nic nie pomogą.
Trzecim bagatelizowanym elementem jest SEN!!! I odpoczynek. Śpimy zbyt krótko męcząc się siedzeniem po nocach przed Tv i kompem i potem się dziwimy, że tak drastycznie spada nasza efektywność w pracy. Brak snu to podstawowy problem produkcji cholesterolu i w konsekwencji zawału.
W Polsce na zawał umiera 48% osób
No i na czwartym miejscu dopiero jest sensowna dieta, która w niczym nie ogranicza i nie tworzy z jedzenia formy religii. Tyjemy, bo jemy „przy okazji” a nie, jako osobne zajęcie. Ilu z was je „po pracy”, nocą, i przekąszając rzeczami z pustymi kaloriami? Sam się często na tym łapię..
No i teraz jak sobie z tym całym stresowym bałaganem radzić?
Jeśli stres jest kontrolowany, jak w sportach ekstremalnych, to wszystko OK., każdy z nas potrzebuje spalić trochę testosteronu.
Ale to, co wszędzie czytamy i ja też napiszę to pogodne podejście do życia.
Wiadomo, że każdy ma swoje metody odreagowywania i psychoterapii i jak temat was by mocniej interesował to mogę podać więcej technik i sposobów prywatnie.
Tu wam chcę powiedzieć, że poza alkoholem, sportem, itp.
Jest taki sposób, aby na problem spojrzeć ze swojej pozycji, ale jako taka 100letnia osoba.. Z tej perspektywy naprawdę widzi się sprawy w zupełnie innym świetle. Tylko trzeba naprawdę mocno w siebie wczuć. A potem wrócić do siebie i poczuć, że jestem tu i teraz i co zrobić, aby jak będę mieć te 100 lat to się z tej sytuacji śmiać?
Bądźcie dla siebie naprawdę mili i pokochajcie siebie, przestańcie siebie obwiniać i krytykować o wszystko, bo tylko w tym momencie coś się stało a dla wczoraj i dla jutra już ta sprawa nie będzie miała znaczenia.
Zabija nas kulturowe polskie negatywne nastawienie do wszystkiego i wszystkich, nie umiemy się chwalić, a innych tym bardziej. Nie cieszą nas sukcesy a za to żyjemy porażkami (szczególnie osób, z którymi jesteśmy związani emocjonalnie). Popadamy w alkoholizm i uzależnienia ( w tej chwili już 50% alkoholików to kobiety!)
I budujcie poczucie własnej wartości, bo nikt za was tego nie uczyni.
Zaakceptujmy, że świat jest inny w oczach każdej z osób a nie ustawiajmy wszystkich pod swoje wyobrażenia. I uczcie się na sukcesach a nie na porażkach, co mamy w zwyczaju. We wszystkich wokół widzimy wrogów, kiedy te osoby nawet nie maja o tym pojęcia!
Choć też wiadomo, że dobre intencje też mocno więżą..
To tak bardziej optymistycznie, jako pierwszy wpis w tym roku.
Pozdrawiam czytelników!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz