Nadchodzi wiosna, (kiedy ja to piszę - 6 kwiecień, a za oknem nadal zaspy śniegu). W związku z tym każdy ma już dość zimowych opon i chciałby je zmienić na letnie.
Jasne, ale nie każdemu się to udaje. Chciałbym wam przedstawić mój punkt widzenia, jak zawsze pesymistyczny i subiektywny, ale ..
Sami dopowiecie na ile jest w tym coś prawdziwego…
Całość zagadnienia mógłbym streścić w formie: Diety nie działają i nic na to nie poradzicie, pomimo tego jak się nam wmawia, że cudowne pigułki i sport nas uzdrowią. (Pigułki są zwykle drogie, na sport trzeba mieć czas). Ale w tekście zaproponuję wam pewną formę diety, może wam się powiedzie…
Nie będę tu pisał o oczywistych wpływach na naszą sylwetkę, czyli genach i warunkach środowiskowych, w jakich przyszło nam żyć. Jak ognia będę unikał szydzenia z wegetarian. Podobnie nie będę się odnosił do elementów psychologicznych jak podjadanie i zajadanie stresu, oraz o tzw. szczególnych przypadkach.
Hmmm skoro on nie uwzględni takich podstaw to, co może być jeszcze innego!!!?
Ano jest kilka jeszcze elementów do tej układanki..
Po pierwsze – wiek. Młode osoby, o ile nie są tuczone przed nadgorliwe babcie i mamusie, naturalnie są szczupłe.
Tu chcę wam, jako dygresja, podać przykład jak krzywdzimy dzieci, karmiąc ich z rana kaszkami tworzonymi niby dla zdrowia. Czytaliście ile jest cukru w Corn Flakesach? Tuczymy dzieci na potęgę i podajemy im wodnistą zawiesinę cukrowo-chemiczną, którą one strawią w chwilę. Na dodatek, z racji, że to się tylko łyka, to dzieci mają problemy ze zgryzem i zębami. My naprawdę jesteśmy zwierzętami padlinożernymi i mamy zęby po to, aby przeżuwać twarde części roślin i mięsa!
To, że zaleca się każdy kęs przeżuć magiczną ilość, np. 40 razy… No dajcie spokój! Kto serek śmietankowy da rade, tyle czasu?(!) i razy przeżuwać!? Inna rzecz, że podajemy te śniadania w zalewie trucizny, jaką jest mleko! Nie dość, że 40x tłustsze niż ludzkie, to skażone antybiotykami, pestycydami i hormonami (brawo mleczni wegetarianie – wszystkiego najzdrowszego, włącznie z mózgiem! No nie mogłem sobie odpuścić!;-). Jak można być przeciw GMO pijąc i jedząc produkty ze zmodyfikowanego genetycznie zwierzęcia, jakim jest dzisiejsza krowa? Wiecie jak ona cierpi będąc w stałej permanentnej ciąży, po to, aby mieć stale to mleko!!!??? Ale ważniejsze jest Eko-Ego.. ). Człowiek, tak jak i Kot, powinien pić WODĘ, oraz przeżuwać surowy pokarm, bo do tego nas przystosowała natura (bóg, wyższa jaźń – niepotrzebne skreślić, najlepiej wszystkie synonimy). Niby jesteśmy cywilizowani, mamy świadomość, ale tak naprawdę, jeszcze nie do końca zeszliśmy z ewolucyjnego drzewa i się wyprostowaliśmy, mimo tego, co nam wmawiają nauczyciele, znajomi, guru, księża i inne autorytety.
Ale wracając do tematu. Najpierw tycie mężczyzn, potem omówię to, co się dzieje z kobietami. Mechanizm męski, dotyczy również w dużej mierze kobiet.
Tycie wynika z dwu uzupełniających się mechanizmów. Jeden z nich to zmniejszenie z wiekiem aktywności fizycznej, a zarazem nie ograniczamy ilości jedzenia i picia. Często jest tak, że pracujemy biurowo, a jemy tyle, co przysłowiowy rolnik do kosy. Zawsze powtarzam, że człowiek powinien dziennie zrobić ok.40 km w poszukiwaniu jedzenia, głownie owoców. Ręka do góry, kto robi, chociaż 1/10 tego!? (No oki, są wyjątki.)
Norma w naszych stronach świata, to tycie ok. 3-5 kg na dekadę. Tak, że ok. 50tki każdy ma te dodatkowe ok. 12 kg. Później ta waga się obniża i stabilizuje. No, ale stabilizacja jest coraz rzadsza.
Drugi mechanizm to zespół związany z naszą obecną długowiecznością. ( Dla przypomnienia – do Rewolucji Przemysłowej człowiek dożywał do ok. 40 lat!!!). Przybieranie na wadze jest naturalną konsekwencją tego, że za młodu budowały nam się mięśnie, a po 30tce następuje nagły spadek masy mięśniowej i to nawet 15%! To bardzo dużo i jest to zastępowane przez masę tłuszczową, która w toku ewolucji jest nam niezbędna do dalszego przeżycia w ciężkich warunkach nieregularnego odżywiania, bo w tym wieku już przestawaliśmy polować i ciężko pracować. W młodym wieku jedzenie głównie było przeznaczone na rozwój mięśni, zwłaszcza nóg, ale z wiekiem skuteczność nasza w polowaniu maleje, więc zmienia się nam metabolizm i magazynujemy więcej energii. Niby po 30tce, skoro człowiek już jest nieskuteczny jako myśliwy, to po co żyjemy dalej? Ano po to, że w tym czasie mamy doświadczenie w odchowaniu kolejnego pokolenia. Po 60tce już waga się nie zmienia, bo już nasze dzieci dorosły.
Tycie jest procesem adaptacyjnym, które rekompensuje straty zużycia organizmu, i dzięki temu możemy dłużej żyć, dlatego nie walczcie z naturą, co ją akceptujcie. Jasne, nie chodzi mi o chodzące Hipopotamy, ale mały brzuszek dodaje uroku u obu płci.
Wiem…w tym wszystkim największy psychiczny problem jest z nie akceptacją starzenia się, bo tycie jest najbardziej widocznym tego wskaźnikiem.
Przejdźmy teraz do Pań…specjalnie zostawiłem sobie na deser :-).
Tycie kobiet jest związane z ich sexualnością i płodnością. Dlatego do ciąży, kobiety zwykle są szczupłe. Ale po kolei..
Jak wspomniałem, żyliśmy do ok. 40 lat, więc kobiety kiedyś póżno dojrzewały 16-18lat i jeszcze przez dwa lata miały nieregularne miesiączki, to dawało im sporo lat sexu, bez konieczności rodzenia. Teraz poprzez zbyt dobrą dietę oraz skażenie środowiska estrogenami, dojrzewają dużo wcześniej, bo nawet w wieku 12-14 lat. Przez to zaniknął naturalny mechanizm zapobiegania ciąży.
U kobiet ważny jest 4 letni cykl życia. Naturalnie po urodzeniu dziecka, kobieta woli być monogamiczna, aby spokojnie odchować niemowlę (ok.4 lata), przy jednym partnerze, który, może niekoniecznie jest ojcem (w ok. 40% nie jest.) ale zapewnia kobiecie i dziecku bezpieczeństwo oraz pokarm, przez okres ok. 4 lat. Tyle czasu też trwa związek (małżeństwo 3-6 lat) i albo po tym szukamy kolejnego partnera, albo mamy kolejnego potomka do wspólnego wychowania.
Te 4 lata są po to, aby kobieta w pełni się zregenerowała i zaczęła kolejną owulację. Wtedy ma tzw. Krytyczną ilość tłuszczu, potrzebną do bezpiecznego urodzenia dziecka. Z racji, że mamy zbyt dobry dostęp do pokarmu, to okres ten skrócił się do 2 lat, i ten 2 letni okres zaburzenia, oraz brak następnej ciąży powoduje odkładanie się tej ilości tłuszczu w brzuszek, a naturalnie byłoby to zużyte na spokojne przeżycie matki i kolejnego dziecka. Tak, że przyczyny tycia kobiet poza ewolucyjne, to świadome macierzyństwo, presja środowiska i zbyt dobre odżywianie przy braku kolejnej ciąży.
Zaobserwujcie też efekt w związkach, kiedy oboje partnerów zaczyna tyć. To zwykle jest już jakiś czas po ślubie, bo u kobiety następuje stan poczucia bezpieczeństwa, i jej ciało mówi – mogę przytyć, bo będziemy mieli dziecko.
A facet, też ma podobne odczucie, że posiada tą kobietę i nie musi już się starać i flirtować z innymi, i natura na czas przyszłego dziecka obniża mu mocno testosteron, aby nie uciekł od tej kobiety. ( Dlatego nie dziwcie się, że faceci wtedy to pantoflarze z brzuszkiem, a kobiety to zołzy, to mija po ok. 4 latach!)
Już nie wchodzę dalej w kwestie tego, że kiedyś dzieci wychowywała cała grupa i matka nie musiała jak teraz, mieć traumy samotnego wychowywania i miała naturalnie to, o co teraz walczy, czyli niezależność fizyczno-emocjonalną od męża/partnera.
Ten temat, kiedy indziej, bo pewnie już ledwo dajecie radę czytać, co piszę, to podam na koniec przepis na najlepszą dietę, która robi najmniej szkód.
W diecie tej nie ma tego najgorszego czynnika, czyli odczuwania permanentnego głodu. Chociaż wbrew pozorom, ja polecam od czasu do czasu pogłodować, bo jest to stan naturalny dla organizmu, a i tak następuje naturalny efekt jo-jo, który jak się okazuje, jest dla nas bardzo dobry, bo mocno wzmacnia naszą odporność.
Dieta ta, to tzw. Dieta 50-50, lub dieta, „Co drugi dzień”. Czyli jednego dnia jecie normalnie tyle, co zawsze, a następnego dnia ograniczacie się nawet o 80% jedzenia, ale macie świadomość, że po obudzeniu, znów spokojnie możecie się najeść. Dieta ta wpływa pozytywnie i na zdrowie i na sylwetkę, oraz bardzo opóźnia bieg wielu chorób.
Tak, że dzięki za doczytanie do tego miejsca, oraz wszelkie przemyślenia. Teraz czekamy na Wiosnę…
Może zrobię sobie tę dietę ;D
OdpowiedzUsuńA może po prostu zacząć się odżywiać w myśli reguły ŻP?
OdpowiedzUsuńI jak zwykle poproszę o źródła podanych powyżej statystyk bo skądinąd wiadomo 74,3% badań jest wyssanych z palca.
Ja powołuję sie na statystyki Instytutu Kinseya. A że to amerykańskie badanie, więc u nas może trochę zawyzyłem tą statystykę. Uznając nas za wyznaniowy kraj, to zamiast ok 34% jak utrzymuje Instytut, to u nas bym powiedział, że byłoby to w granicach 50%..
OdpowiedzUsuń