Moje spojrzenie na Grypę.
Pierwsza rzecz, to i tak grypa towarzyszy ludziom już od wielu wieków, jak wiele chorób, przeniosła się na człowieka z drobiu, gdzie jest powszechna, choć niegroźna.
W ogóle wiecie czym jest, z punktu widzenia biologii, wirus? Jest to forma kawałka DNA, która przenosi się miedzy gatunkami, po to aby przenosić informacje o tym co danemu gatunkowi może się przydać, czyli de facto, jest ważnym elementem ewolucji, bo dzięki wirusom wiemy, iż nie potrzebne są nam skrzela aby oddychać.
No i jak to w przypadkowej przyrodzie, niektóre typy wirusów są pożyteczne, a niektóre nas wyniszczają, ale to jest naturalne i normalne biologicznie.
Tak się martwimy (z lęku o siebie)tymi śmiertelnymi przypadkami, ale patrząc globalnie to naprawdę, jest to marginalna ilość zgonów!
Tak jak się mówi, że, w XX w. podczas wojen, wielkich rzezi ludności w Chinach itp. masakrom, szacuje się, że zginęło w sumie ok. 200 mln. Ludzi.. No co to jest, jeśli przyjmiemy, że w XX w. żyło nas zaniżając – ok. 5 miliardów??!!! To tyle co nic! Już wcześniejsze wieki były dla nas dużo trudniejsze do przeżycia jako gatunku.
Ale już nie przytruwam dywagacjami… wracam do tematu, i twierdzę, że to właśnie cywilizacja jest sama sobie winna wypaczeniom.
My od wieków jesteśmy przystosowani do życia wśród robactwa i bakterii, mamy z nimi bardzo wiele relacji i niestety nadmierna ostatnio, sterylność ludzi powoduje właśnie zaburzenie homeostazy i naszą nadmierną podatność na choroby.
Według Etologii, właśnie jednym z warunków sukcesu przetrwania naszego gatunku jest to, iż unikaliśmy mycia się i nasz zapach dla drapieżników był i jest odrażający, tak, że zwierzęta same nas omijały. Tak naprawdę, myć zaczęliśmy się od końca XIX w., dla ewolucji jest to chwila i tak naprawdę poprzez nadmierne wyjaławianie się z brudu, staliśmy się podatni na byle np. Grypę…
Zawsze się podśmiewywałem jak w czasie letnich bieszczadzkich obozów „ekologicznych” ¾ obozu walczyło na śmierć i życie o ciepłą wodę i mycie przynajmniej 2x dziennie! Rozumiem względy estetyczne i erotyczne, bo wypachniony i czysty osobnik jest bardziej ponętny, no ale gdzie ta ekologia i życie w zgodzie z przyrodą? Najczęściej ci co wrócili z gór, zaraz w mieście zapadali na zaziębienia i jakieś alergie z powodu – powrotu do sterylności.
Głównym powodem alergii i wszelkich chorób gardła i płuc są zbyt higieniczne warunki życia i kiepskie chemicznie przetworzone pożywienie. Wytępienie pasożytów żyjących z nami w symbiozie, sprawia, że układ odpornościowy nie napotykając przeciwnika zaczyna atakować własne tkanki i powoduje choroby autoagresywne. Ale o takich chorobach, następnym razem, teraz co zrobić z naszą świńską grypką?
- Wzmocnić nasz układ odpornościowy w naturalny sposób, czyli – uprawiać sport i sex, odżywiać się naturalnymi antybiotykami (o to kolejny mit – antybiotyki nie zabijają innych bakterii, raczej nawiązują z nim relacje i zależnie od siły własnego gatunku wypierają niekorzystne /dla nas/ bakterie, często infekując nas samych, dlatego b. ważnym jest aby przepisany antybiotyk brać do końca aby namnożył się w naszym organizmie i nasz organizm traktował go naturalnie, bo w czasie przerwanej kuracji niestety następnym razem ten antybiotyk nie zadziała bo się na niego uodporniliśmy), co do szczepionek, niestety odeszliśmy zbyt daleko od natury abyśmy sobie bez nich poradzili, przynajmniej w „cywilizowanych’ krajach więc jestem –za- , ale bez panikowania. Jak do tego dodamy racjonalne życie, odrobinę alkoholu, cebule, miód i czosnek, to możemy gwizdać na każdy rodzaj grypy i spokojnie, hi hi kichać na grypkę…
To czego uważam, że powinno się teraz unikać, to miejsc dużych zbiorowisk ludzi, że jak zawsze wspomnę arogancki kościół gdzie księża uważają się za prawie bogów i myślą, że mogą dawać komunię prosto z łap z czyjąś śliną a i ludzie są głupi, bo każdy wsadza paluchy do tej samej kropielnicy… resztę myślę sami sobie dopiszecie i domówicie…
27.11.2009
18.11.2009
18.11.2009
Powoli zima znów się zbliża... no cóż mimo całej nagonki związanej ze Świńską grypą i jej tzw pandemią, myśle, że tą zimę przeżyjemy!
Tymczasem u mnie zbliża się seminarium z Krzyśkiem.
Sekcje sie trzymają jako tako..
Poprzez Pawła nawiązałem znów kontakt z Józkiem Onoszko i obecna szkołą psychotroniczną. Żeby nie to, iż wyjeżdzam na weekend do Radomia, to bym prowadził wykład o Tarocie :-).
Coż jak nie teraz, to innym razem, ciekawi ludzie tam przychodzą, więc warto sie w towarzystwo wkręcić..
To chyba moja karma - życie tak na granicy miedzy parapsychologią a realizmem.
W miarę znam obie strony medalu, paranoja (z tego względu) mi nie grozi, więc czemu nie żyć on the edge??
- Cóż, trzeba być twardym jak chleb z Biedronki i napakowanym jak autokar do Lichenia! - K. Wojewódzki.
Tymczasem u mnie zbliża się seminarium z Krzyśkiem.
Sekcje sie trzymają jako tako..
Poprzez Pawła nawiązałem znów kontakt z Józkiem Onoszko i obecna szkołą psychotroniczną. Żeby nie to, iż wyjeżdzam na weekend do Radomia, to bym prowadził wykład o Tarocie :-).
Coż jak nie teraz, to innym razem, ciekawi ludzie tam przychodzą, więc warto sie w towarzystwo wkręcić..
To chyba moja karma - życie tak na granicy miedzy parapsychologią a realizmem.
W miarę znam obie strony medalu, paranoja (z tego względu) mi nie grozi, więc czemu nie żyć on the edge??
- Cóż, trzeba być twardym jak chleb z Biedronki i napakowanym jak autokar do Lichenia! - K. Wojewódzki.
1.11.2009
Świeto zmarłych
Jedyne pewne święto, które także będzie naszym świętem! :-)
Coż, co nowego..okazał się żywym Robert o którym pisałem w ostatnim wpisie, bo go odratowali, mimo tego, że sam tego nie chciał (ja nie jestem za tym aby utrudniać komuś drogę życia czy śmierci). Był u mnie, ale ja widze, że wcześniej czy póżniej on to jednak powtórzy i to do skutku.
Trafiła mi się okazja aby pobyć na wykładzie Olego (www.buddyzm.pl) i co??? Kicha...jakbym był początkujący, to nic by mnie do tego buddyzmu nie pociągneło. Jak na księżycu - brak klimatu, bo sala na szybko zaadoptowana i jakoś patrząc na Olego nie mogłem uwierzyć w jego zapewnienia, że jest pogromcą snu i jest wypoczęty, skoro ziewał co chwilę, nie miał tematu i tak se gadał co mu na myśl wpadło. Myśle ze uczciwszym by było jakby się przyznał do zmęczenia i tego, że nie spał poprzedniej nocy, niż to że o północy miałem dość i nawet do schronienia nie dotarłem.
Teraz jestem w Radomiu, ale jak wróce do Łodzi to w końcu będe miał u siebie piec! W końcu będzie cieplej! Tak, że każdego zapraszam do odwiedzin u mnie!
No i z Andrzejem powoli przymierzamy się aby z tego mojego Aikido w końcu zrobić coś dla siebie (jako miejsce pracy) jak i dla innych poprzez profesjonalne podejscie do sprawy, typu osobna sala, zajęcia rano itp...
A dziś cóż pochylmy się nad ewolucyjnym kołem życia i śmierci i życze wam jak najzdrowszych ciał po smierci, chociaż żeby robaki miały się czym pożywić...
-Jakie tożycie piękne, jak się o nim tak mało wie...- film "Wrzeciono czasu".
Coż, co nowego..okazał się żywym Robert o którym pisałem w ostatnim wpisie, bo go odratowali, mimo tego, że sam tego nie chciał (ja nie jestem za tym aby utrudniać komuś drogę życia czy śmierci). Był u mnie, ale ja widze, że wcześniej czy póżniej on to jednak powtórzy i to do skutku.
Trafiła mi się okazja aby pobyć na wykładzie Olego (www.buddyzm.pl) i co??? Kicha...jakbym był początkujący, to nic by mnie do tego buddyzmu nie pociągneło. Jak na księżycu - brak klimatu, bo sala na szybko zaadoptowana i jakoś patrząc na Olego nie mogłem uwierzyć w jego zapewnienia, że jest pogromcą snu i jest wypoczęty, skoro ziewał co chwilę, nie miał tematu i tak se gadał co mu na myśl wpadło. Myśle ze uczciwszym by było jakby się przyznał do zmęczenia i tego, że nie spał poprzedniej nocy, niż to że o północy miałem dość i nawet do schronienia nie dotarłem.
Teraz jestem w Radomiu, ale jak wróce do Łodzi to w końcu będe miał u siebie piec! W końcu będzie cieplej! Tak, że każdego zapraszam do odwiedzin u mnie!
No i z Andrzejem powoli przymierzamy się aby z tego mojego Aikido w końcu zrobić coś dla siebie (jako miejsce pracy) jak i dla innych poprzez profesjonalne podejscie do sprawy, typu osobna sala, zajęcia rano itp...
A dziś cóż pochylmy się nad ewolucyjnym kołem życia i śmierci i życze wam jak najzdrowszych ciał po smierci, chociaż żeby robaki miały się czym pożywić...
-Jakie tożycie piękne, jak się o nim tak mało wie...- film "Wrzeciono czasu".
Subskrybuj:
Posty (Atom)