Kasia, masz racje w tym co piszesz na temat mojej motywacji, ale ja widziałem i nadal widzę to w ten sposób, iz w markecie im sie wydawało, że człowiek żyje tylko pracą i spaniem aby móc dalej pracować..
A u mnie oprócz pracy mam inne zainteresowania (wyobraźcie sobie, ze nie mówie teraz o kobietach!) i moja motywacją było to, ze w sekcji to ja jestem szefem i to mi wystarcza aby czuć sie dowartościowany.
Jasne, że jest to tylko jedna z motywacji ale za to bardzo silna, ze az obsesyjna, zauwaźcie ile ja marnuje życia z racji aby nadal ta sekcja działała, choć juz tej motywacji co kiedyś niestety już nie mam i czesto bardzo sie męczę prowadzeniem zajęć, i nie chodzi o to że muszę pracować z tłuczkami, które nic nie umieją, co juz mnie to tak nie pasjonuje i zdrowie też mi mocno usiadło..
Może naprawdę się starzeje a może po prostu nie widzę u innych tej fascynacji, która była moim udziałem?
I rozwala mnie dopraszanie się wciąż o różne drobiazgi, typu strona internetowa itp.. Ja rozumiem że ma sie inne zajęcia itp, ale jak ktoś sie czegoś podejmuje to powinien szczerze powiedzieć - nie dam rady, niech to zrobi ktoś inny..a tak to mnie ogarnia straszna apatia i niecheć.
Ja chciałbym wprost z tego życ i chciałbym aby inni tez cos z tego mieli, ale raczej moj ideał sie nie zrealizuje, no chyba że sie bogato ożenie, a na to tez sie nie zanosi..
Dlatego miałem przed wakacjami doła i miałem ochote wogóle wyjechać z Łodzi bo w sumie tylko to Aikido mnie tu trzyma.. Stefan mnie namówił, że bedzie dobrze i jak zacznę z nim współpracować to wszystko pójdzie lepiej..
Niby tak jest, ale tego "lepiej" na razie nie widzę, ganiam teraz aby poszukac jakiejś pracy, bo nawet sobie nie wyobrażacie, ze czesto moj dzienny fundusz od długiego czasu to jest słownie - złotówka - na dzień. A gdzie tu pomyśleć o jakims lepszym życiu? Dlatego jestem taki zgorzkniały bo nie mogę nawet myśleć o przyszłości, dobrze, że na razie mam mieszkanie opłacone bo jakby nie to, to już tego bloga bym pisał z Radomia. Naprawde Łódź mnie przygniata i sam często się sam sobą przygniatam bo nawet nie bardzo mam na kogo liczyc z realna pomocą..
No i motto na dziś..
" Co za pożytek z boga, który nie czyni cudów i nie odpowiada na modlitwy?" - "Alicja w krainie czarów".
Darek, ty się tak nad sobą nie użalaj publicznie. Masz przyjaciół, którzy Ci pomogą. Dasz radę. Przecież codziennie jest pierwszy dzień reszty Twojego życia :D
OdpowiedzUsuńA gdybyś potrzebował kasy to Ci pożyczę :)
Witaj, Bestjo! Dzięki za linka, omiotłem parę postów oczmy mymi i od razu mam parę komentów ;).
OdpowiedzUsuńPiszesz: "Ja rozumiem że ma sie inne zajęcia itp, ale jak ktoś sie czegoś podejmuje to powinien szczerze powiedzieć - nie dam rady, niech to zrobi ktoś inny..a tak to mnie ogarnia straszna apatia i niecheć."
Zupełnie się nie zgadzam! Uważam, że jak się ktoś czegoś podejmuje, to powinien szczerze powiedzieć - DAM RADĘ i to zrobić!
Pozdrawiam, Andrzej